Dwa dni z rzędu na terenie byłej spółdzielni rolnej w Brzozowej Gaci pod Kurowem doszło do pożarów znajdujących się w silosach odpadów. Początkowo sądzono, że winą było zaprószenie ognia, ale okazało się, że ogień podkładano celowo. Sprawą zajmuje się policja.
Gęsty, czarny dym nad Brzozową Gacią jej mieszkańcy po raz pierwszy zauważyli w ostatnią środę. Dzięki interwencji lokalnej, ochotniczej straży, pożar udało się ugasić. W raporcie wpisano, że jego przyczyną było nieostrożne posługiwanie się ogniem. Palić miały się papier i tektura.
Tymczasem zdaniem świadków, mogły to być również składowane w silosie odpady pochodzące z działających na tym terenie zakładów przemysłowych. Na miejscu działa m.in. skład budowlany, sortowni odzieży i szwalnia.
– To niemożliwe, żeby z samego papieru był taki dym – mówi nam jedna z mieszkanek.
Gdy do pożaru w tym samym miejscu doszło także w czwartek, czyli następnego dnia, strażacy poinformowali policję. Tym razem PSP nie ma wątpliwości, że zdarzenie nie było dziełem przypadku. – Przyczyną pożaru było umyślne podpalenie – przyznaje bryg. Krzysztof Morawski, zastępca komendanta puławskiej straży.
Co dokładnie się paliło? W strażackim raporcie zapisano, że były to odpady. Ich spalanie jest nielegalne oraz szkodliwe dla środowiska.
Więcej szczegółów podaje policja, która wskazuje m.in. na plastikowe butelki, styropian i drewniane palety. Na domiar złego, w trakcie czwartkowego pożaru, ogniem częściowo zajął się zaparkowany na terenie posesji samochód. Pożar, dzięki strażakom-ochotnikom znów udało się ugasić.
Na właściciela działki, jak informuje mł. asp. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji, za naruszenie przepisów pożarowych, funkcjonariusze nałożyli mandat. To kara za pożar, do którego doszło w czwartek. Za ten ze środy jeszcze nie odpowiedział, bo w trakcie interwencji nie było go na miejscu. Postępowanie w tej sprawie trwa. Jego finałem może być wniosek do sądu o ukaranie.