Policjant z Puław odpowie przed sądem za prowadzenie samochodu po pijanemu. Badanie wykazało, że miał około 2,3 promila alkoholu w organizmie. Mundurowy przekonywał śledczych, że feralnej nocy nie wypił nawet kieliszka.
Akt oskarżenia przeciwko Włodzimierzowi Z. trafił właśnie do sądu. Sprawa dotyczy wydarzeń, do których doszło w nocy z 27 na 28 października ubiegłego roku.
Ochroniarz jednego z puławskich sklepów zauważył na parkingu mężczyznę, który wyglądał na pijanego. Obserwował go przez kamery monitoringu. Mężczyzna stał przy samochodzie i rozmawiał ze stojącą nieopodal kobietą. Po chwil zajrzał do bagażnika, po czym wsiadł za kierownicę citroena i odjechał. Przez cały czas zataczał się i miał mocno nieskoordynowane ruchy.
Ochroniarz natychmiast zawiadomił policję. Opisał kierowcę i samochód, którym odjechał. Mundurowi z puławskiej komendy szybko ustalili, że samochód należy do Włodzimierza Z. – zastępcy naczelnika wydziału kryminalnego puławskiej komendy. Policjanci zawiadomili o sprawie przełożonych, po czym pojechali do domu Włodzimierza Z.
Na miejscu zastali gospodarza. Był ubrany tak, jak opisał go ochroniarz. Od policjanta czuć było silną woń alkoholu. Mundurowi zabrali Włodzimierza Z. na komendę, gdzie czterokrotnie zbadano go alkomatem. Wyniki wynosiły od 2,1 do ok. 2,3 promila.
Włodzimierzowi Z. postawiono później zarzuty, dotyczące prowadzenia samochodu na „podwójnym gazie”. Policjant nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oświadczył jedynie, że feralnego dnia nie pił alkoholu.
W sprawie wypowiedzieli się biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Ustalili, że siadając za kółko Włodzimierz Z. z pewnością był pijany. Mógł mieć nawet 2,3 promila alkoholu w organizmie. Mężczyźnie grozi teraz do 2 lat więzienia. Policjant został zawieszony w obowiązkach służbowych.