We wtorek dyżurny policji w Puławach przyjął zgłoszenie, że na końcu tamy nad Wisłą przy ul. Wiślanej znaleziono kurtkę, okulary, czapkę, szalik i buty damskie. Policja ustaliła personalia kobiety. Jednak do dziś nie wiadomo, co się z nią stało.
Kobieta w ostatnim czasie była załamana po śmierci męża. Być może miała nawet depresję. Miejsce, w którym ubranie zostało znalezione może sugerować, że kobieta tego feralnego dnia mogła targnąć się na swoje życie.
– Strasznie przeżyła chorobę i śmierć męża. Nie wiemy, co mogło się stać, jesteśmy zrozpaczeni – mówią przyjaciele zaginionej.
Tuż po godzinie 10 we wtorek nad Wisłą pojawiła się jednostka straży pożarnej z łodzią motorową.
– Penetrowaliśmy obydwa brzegi rzeki. Niestety nie udało nam się odnaleźć ciała kobiety – relacjonuje Krzysztof Morawski, rzecznik straży pożarnej w Puławach.
Policjanci przeszukali również teren z Puław w kierunku miejscowości Borowa. Wtorkowe poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów.
– Do chwili obecnej nie odnaleźliśmy zaginionej. Nie zgłosił się również nikt, kto mógłby ją widzieć – dodaje Koper.
Na prośbę policji w czwartek działania straży pożarnej na Wiśle zostały wznowione. Tym razem udział w poszukiwaniu wzięło pięciu strażaków w tym trzech nurków, którzy sonarem przeszukiwali pobrzeża i dno rzeki. Po pięciu godzinach akcja poszukiwania została przerwana.
Policja w Puławach wciąż prowadzi poszukiwania zaginionej kobiety. Prosi o kontakt osoby, które mogą znać miejsce pobytu zaginionej Ewy Kosmulskiej. Tel. (81) 889-02-09 lub 997.