Biuro Rady Miasta kupiło kamerę. Kosztowała 3 tysiące złotych i ma poprawić lepszą komunikację
Na pomysł zakupu kamery dla radnych wpadł sam przewodniczący rady. - W naszej kadencji będziemy obchodzić jubileusz XX-lecia samorządności. Chcemy z tej okazji wykonać dokumentację multimedialną. Poza tym, zaproponowałem radnym, żeby od czasu do czasu w przypadkach ważnych wydarzeń zamieszczać filmiki pokazujące pracę radnych, konkretne wypowiedzi poszczególnych osób - tłumaczy Zbigniew Śliwiński, przewodniczący Rady Miasta.
Na razie trzeba zapoznać się ze sprzętem. Instrukcję obsługi kamery dostała jedna z urzędniczek. I to właśnie ona będzie nakręcać radnych. A filmy będą zamieszczane na stronie internetowej Urzędu Miasta. Po to, żeby mieszkańcy mogli lepiej zapoznać się z pracą radnych. Ale przewodniczący mówi, że do tej sprawy musimy podejść ostrożnie. Nie chce, żeby pomysł spowodował kłótnie polityczne. - Chcemy wypracować taką formułę, żeby żaden radny nie czuł się poszkodowany, że nagramy te wypowiedzi, a nie inne - dodaje Śliwiński.
Jak twierdzi przewodniczący pomysł radnym mimo tych wątpliwości się spodobał. - To chyba dobry sposób, żeby przybliżyć mieszkańcom naszą pracę. Chociaż ja osobiście słabo wyglądam wizualnie, młodsi radni pewnie będą się lepiej prezentować - żartuje radny Lucjan Tomaszewski (LiD).
- Wszelka jawność pracy nam odpowiada. Ale nie wyobrażam sobie, żeby kamera stała się tubą propagandową jednego ugrupowania albo prezydenta. Dlatego trzeba wypracować odpowiednią formułę kręcenia tych materiałów - mówi radna Halina Jarząbek (PiS).
Kamera może być jednak zagrożeniem. Bo radni zamiast merytorycznie dyskutować podczas sesji mogą zacząć wygłaszać medialne wystąpienia. - Tego się nie boję. Nagrania będą krótkie, merytoryczne i ciekawe. Na pewno nie będziemy puszczać całości wystąpień - zapowiada Zbigniew Śliwiński.