W niedzielę mieszkańcy gminy wzięli udział w referendum dotyczącym zakazu budowy zakładów utylizujących odpady zwierzęce i biogazowni.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Godz. 7:41
Według wstępnych informacji referendum w Końskowoli będzie wiążące. Do urn poszło 4025 mieszkańców, w tym za zakazem kontrowersyjnych inwestycji opowiedziało się 98 proc. osób. Frekwencja wyniosła 54 proc.
>>>
Inicjatorem rozpisania niedzielnego referendum zorganizowanego razem z wyborami parlamentarnymi było stowarzyszenie „Zielone Powiśle”, które odpowiedziało w ten sposób na plany inwestycyjne działających na terenie gminy zakładów mięsnych Pini Beef.
Uczestnicy referendum mogli poprzeć - lub nie - dwa postulaty. Jeden dotyczący zakazu lokowania zakładów utylizujących lub przetwarzających odpady zwierzęce oraz zakaz dotyczący budowy przemysłowych biogazowni.
- Nie chcę smrodu i zanieczyszczenia koło swojego domu. Mam małe dzieci. Czy one muszą to wdychać przez całe życie? Sądzę, że nie. Poza tym w okolicach Witowic ma postać zalew do kąpieli. Budowa zakładu utylizującego w niewielkiej odległości trochę się z tym gryzie - mówi pan Artur, który podkreśla, że nie ufa w zapewnienia dotyczące bezpieczeństwa inwestycji przemysłowych tego typu.
Podobnego zdania jest pani Marta z Wronowa. - Zagłosowałam przeciwko składowaniu i utylizacji odpadów. Jeżeli coś ma być utylizowane, palone to na pewno nie będzie to dobre ani dla mnie, ani dla moich dzieci - mówi. Na pytanie o argumenty za inwestycją, a dotyczące dodatkowych wpływów z podatków dla gminy odpowiada. - Jeśli przez te zanieczyszczeni zachoruje moja rodzina, to sama będę musiała jeździć po lekarzach i z własnej kieszeni płacić za leki.
- Jestem za zakazem, bo tutaj mieszkam i chcę mieć czyste powietrze. Już odczuwam co znaczy sąsiadować z przepompownią ścieków, jeszcze nigdy tak nie śmierdziało – dodaje pani Grażyna z miejscowości Rudy.
Mieszkańców gminy przeraża nie tylko rodzaj inwestycji, ale także jej wielkość. Zakład utylizujący, o którym wspomniały władze firmy Pini Beef miałby być jednym z największych tego typu obiektów kraju.
- Mieszkam w pobliżu i muszę powiedzieć, że boję się tej inwestycji. Jeśli ten zakład będzie działać na tak wielką skalę, to sam dowóz tych rzeczy do spalarni będzie dla nas problemem. Będzie smród. Wierzę, że presja społeczeństwa pomoże zablokować te plany - mówi pani Marta z Końskowoli, która przyznała, że weźmie udział w referendum i zagłosuje popierając zakazy.
Im więcej osób zdecydowało się na udział w referendum tym lepiej, bo będzie ono wiążące gdy weźmie w nim udział 30 procent uprawnionych. To znaczy, że władze gminy będą wtedy zobligowane do zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wykreślenia z niego obszarów, w których możliwa byłaby budowana niechcianych inwestycji.