Końskowola obchodziła 24. Święto Róż. Zgromadzeni na rynku mieli okazję kupić najpiękniejsze kwiaty z okolicznych gospodarstw, obejrzeć kwietną wystawę, nabyć szyty na miarę wianek, zwiedzić miejscowe muzeum. Dla widzów zatańczył barokowy zespół La Danse z Kutna.
Gdyby w niedzielę do Końskowoli udał się "Mały Książę", bohater znanej powieści, z pewnością odnalazłby różę swoich marzeń. Kwiatów tego gatunku na rynku nie brakowało. Na wystawę trafiły najlepsze odmiany z okolicznych gospodarstw i różanych przedsiębiorstw. Były różane bukiety, róże w donicach, różane dekoracje, ozdoby, wianki - a nawet Królowa Róż w czerwonej sukni, która otrzymała od wójta Stanisława Gołębiowskiego symboliczne "klucze do miasta".
- Do hodowli róż potrzeba przede wszystkim serca i duszy. Gdy koło tych kwiatów się chodzi, pielęgnuje, dba o nie, to one potem nam się odwdzięczają swoim kwiatem, zapachem. Nie można ich zaniedbywać, bo później wszystko wychodzi w donicach lub u klienta. Najważniejsza jest pielęgnacja, a do tego potrzeba serca i oddania - tłumaczy Renata Skwarek z lokalnej firmy Floribunda. Donicę zadbanych róż można było kupić w cenie ok. 30-40 zł.
Połowę mniej, bo już za ok. 20 zł kosztował różany wianek. Ale nie byle jaki - wity na oczach klientek po uprzednim wykonaniu pomiaru, by idealnie układał się na głowie. - To wszystko są róże z naszych plantacji. Taki wianek tworzymy w 15 minut, ale możemy też pokazać, jak to się robi. To nic trudnego - mów pani Sylwia, prezes stowarzyszenia "Róża" z gminy Końskowola.
Warsztaty z tworzenia różanych ozdób prowadziły utalentowane plastycznie kobiety z zaprzyjaźnionego z Końskowolą - Kutna. - Wykonujemy wianki, przypinki do włosów, fascynatory (ozdobne opaski). Oczywiście z racji tego, że mamy Święto Róż, zdobimy je różami. Wszystko fajnie nam wychodzi i myślę, że efekty naszej pracy już niedługo będą widoczne - zapewnia Magdalena Król.
Z Kutna przyjechał również zespół La Danse, który wyróżniał się barokowymi zdrojami. Wieczorem artyści w swoich historycznych kreacjach zaprezentowali dawne tańce. Tego rodzaju kulturę chcą promować obecnie władze gminy. - Mam nadzieję, że w kolejnych latach Święto Róż będzie zmierzało właśnie w tę stronę. Chciałbym, żeby było bardziej kulturalnie, a mniej piknikowo - przyznaje Krzysztof Bartuzi, sekretarz gminy.
Tradycyjnie, przed zgromadzonymi widzami, których w tym roku było jeszcze więcej, niż w zeszłym, wystąpiła także Gminna Orkiestra Dęta. W przerwach pomiędzy występami, goście odwiedzali stoiska gastronomiczne.
- Mamy domową lemoniadę, ciasta, nalewki, napoje, likiery. Przygotowywałyśmy je przez ostatnie dni - mówi Urszula Dzięgiel z Koła Gospodyń w Pożogu. Z powodu dość wysokiej temperatury, schłodzona lemoniada podawana z lodem okazała się strzałem w dziesiątkę.
Okazję do chwilowej ochłody dawała także wizyta w podziemnych salach otwartego w niedzielę Muzeum Tęczyńskich. Na miejscu można było obejrzeć zbiory ilustrujące bogatą historię Końskowoli, jednej z najstarszych osad w powiecie puławskim.
Po raz pierwszy, podczas Święta Róż, otwarty był również plenerowy punkt szczepień na Covid-19 oraz punkt promocji zdrowia. Z tej oferty chętnie korzystali zarówno mieszkańcy gminy, jak i przyjezdni. Nagrodą były słodycze i kwiaty.