W przyszłym roku zadłużenie miasta może osiągnąć rekordowe 180 mln zł. Deficyt najpewniej przekroczy 25 mln zł, a środki na inwestycje spadną do najniższego poziomu od trzech lat.
Z rocznymi dochodami rzędu 300 mln zł, Puławy pozostają jednym z bogatszych miast tej wielkości we wschodniej Polsce, ale skala inwestycji, na jakie przed kilkoma laty porwali się samorządowcy, wydrenowała miejską kasę. Na niemal jednoczesną budowę dużej hali widowiskowo-sportowej, przebudowę Domu Chemika, rewitalizację błoni, nowy skatepark, targ przy Dęblińskiej, szkolne boiska, place zabaw, skwery, ulice wydano setki milionów złotych. Znacznie więcej niż udało się pozyskać z podatków czy dotacji.
Na pokrycie kumulujących się kosztów, władze miasta zaciągnęły poważne zobowiązania, co wywindowało zadłużenie. Zgodnie z aktualną, przyjętą przed miesiącem Wieloletnią Prognozą Finansową, w 2021 roku dług Puław osiągnie rekordowe 180 mln zł. Koszty jego obsługi wzrosną o połowę, do 6,7 mln zł. Deficyt najpewniej przekroczy 25 mln zł, a środki na inwestycje zostaną obniżone o ponad 50 proc., do poziomu z roku 2018.
Pracownicy miejskiego Ratusza nie mają złudzeń. – To będzie trudny budżet, znacznie trudniejszy od poprzedniego – przyznaje Elżbieta Grzęda, skarbnik miasta Puławy.
Dokładnych kwot, jakie zostaną do niego wpisane, jeszcze nie znamy. Wiemy natomiast, jakich wydatków majątkowych możemy się w nim spodziewać. Wśród tych kluczowych znajdzie się budowa Mediateki przy ul. Wojska Polskiego (koszt - 29 mln zł) oraz sali gimnastycznej dla Szkoły Podstawowej nr 3 (ok. 15 mln zł). Miasto planuje również kilka nowych chodników i miejsc postojowych (m.in. przy ul. rotm. Pileckiego i Ratuszu), dokończenie mającej rozpocząć się jeszcze w tym roku przebudowy ulicy Sypniewskiego, a także utwardzenie alejek i dodatkowe nasadzenia na Skwerze Niepodległości.
Projekt nowego budżetu poznamy w połowie listopada. O jego ostatecznym kształcie zdecyduje rada miasta.