Wawóz w Bochotnicy koło Nałęczowa wyłożono betonowymi płytami. Budowa pół kilometra takiej drogi kosztowało 200 tys. zł. Urzędnicy chwalą się sukcesem, a naukowcy grzmią: To niszczenie przyrody!
Kilkanaście dni temu dno wąwozu ul. Cynkowskiej w Bochotnicy (gmina Nałęczów) zostało wyłożone betonowymi płytami. To jedna z tych inwestycji, z których wojewoda lubelski jest wyjątkowo dumny. Na zdjęciach, które Lubelski Urząd Wojewódzki zamieścił na swoim profilu na Facebooku, uśmiechnięty Przemysław Czarnek spaceruje po świeżo wybrukowanym wąwozie w towarzystwie burmistrza Nałęczowa. Pod zdjęciami seria negatywnych komentarzy. Ludzie piszą o dewastacji przyrody i dziwią się kto na to w ogóle pozwolił. W podobnym tonie o tej inwestycji napisały ogólnopolskie media.
Urzędnicy tą falą krytyki są zdziwieni. – Nie będę się z tego tłumaczył ani tego komentował. Proszę zapytać ministerstwo dlaczego są pieniądze na utwardzanie wąwozów – denerwuje się Andrzej Ćwiek, burmistrz Nałęczowa. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co zrobiliśmy. To ma zapobiegać katastrofom – stwierdza i odkłada słuchawkę.
Dotacja celowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na wybrukowanie ul. Cynkowej wyniosła 135 tys. zł. – W ramach wykonanych prac wąwóz został odwodniony, jego dno utwardzone, zabezpieczono też część osuwających się brzegów. Pojawiło się też oznakowanie pionowe – informuje Lubelski Urząd Wojewódzki.
Całkowity koszt budowy drogi w wąwozie to ponad 200 tys. zł. Ma ona ok. pół kilometra długości.
– To co tam zrobiono to jest niszczenie środowiska – nie ma wątpliwości prof. Marian Harasimiuk z Zakładu Polityki Przestrzennej i Planowania UMCS, były rektor największego lubelskiego uniwersytetu. – Ten wąwóz nie leży w Parku Krajobrazowym, ale jest w strefie ochronnej uzdrowiska. Nie pełnił ważnej roli komunikacyjnej, był natomiast drogą spacerową, którą powinno się zachować w stanie naturalnym.
Według naukowca, utwardzenie wąwozów czasem jest uzasadnione. – W powiecie puławskim niektóre wąwozy były utwardzane, ale tam rzeczywiście była taka potrzeba. Zdarzało się, że rolnicy mieli zablokowany dojazd do pól. Tutaj takiej sytuacji nie było – podkreśla Harasimiuk.
Pewności, czy wykonane zabezpieczenia będą skuteczne, nie ma.
– Jest szansa, że może to ograniczyć erozję, ale czy spełni to oczekiwaną rolę w stu procentach? – zastanawia się Paweł Duklewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Z jednej strony jest to stabilizacja gruntu, ale z drugiej nie jest to naturalne. Wąwóz ten nie jest jednak objęty ochroną więc decyzję podejmuje gospodarz tego terenu. W tym przypadku to burmistrz.
Niedawno głośno było o kontrowersyjnym pomyśle burmistrza Kazimierza Dolnego, który chciał oświetlić i wybrukować jeden z najbardziej malowniczych kazimierskich wąwozów – Wąwóz Korzeniowy. Pod petycją przeciwko tym działaniom podpisywały się setki osób z całej Polski. Po fali krytyki burmistrz Andrzej Pisula z tych planów zrezygnował.
Sonda: Co sądzisz o wyłożeniu betonem wąwozu w Bochotnicy?
Zobacz także: W środę wrócą upały, a wraz z nimi burze
Wideo: TVN Meteo / x-news