Tegoroczny sezon narciarski rozpocznie się wcześniej, niż w ostatnich latach. Na puławskich stokach pracują już śnieżne armatki i ratraki. Start: w ciągu najbliższych dni
Ostatni sezon, z powodu epidemii, zmieniających się przepisów i wprowadzanych obostrzeń, łącznie z koniecznością tymczasowego zamknięcia stoków, nie był najszczęśliwszy. Tym razem, choć zagrożenie covidowe nie minęło, ma być inaczej. Właściciele stacji narciarskich liczą na możliwość legalnego prowadzenia swoich biznesów bez legislacyjnych niespodzianek. Na razie, korzystając z zimowej pogody, rozpoczęli przygotowania do sezonu.
– Naśnieżamy od niedzieli, więc jesteśmy już prawie gotowi do otwarcia najdłużej trasy i oślej łączki. Myślę, że tak na 90 proc. otworzymy je w czwartek po południu. Wszystkie pozostałe trasy powinny być czynne najpóźniej w przyszłym tygodniu – mówi Marcin Świderski, właściciel Stacji Narciarskiej w Kazimierzu Dolnym.
W Parchatce armatki pracują od poniedziałku, ale termin otwarcia stoku nadal jest niepewny. – Liczyliśmy na to, że uda się otworzyć jedną trasę i oślą łączkę już w ten weekend, ale prognozy nie są najlepsze. W piątek temperatura ma wzrosnąć o kilka stopni – mówi jeden z pracowników stacji. – Wszystko będzie zależało od pogody – uzupełnia Czesław Byczek, właściciel ośrodka w Parchatce koło Puław. Ceny karnetów na ten nowy sezon nie zostały jeszcze ustalone.
Coraz bardziej biało jest także w Rąblowie. Armatki na stoku już pracują, ale podobnie, jak w Parchatce, właściciele o terminie otwarcia jeszcze nie wspominają. „Sezon rozpoczniemy, gdy trasy będą gotowe” – możemy przeczytać na oficjalnej stronie NartSportu.
Niestety: z powodu wyższych kosztów prowadzenia działalności, w tym energii elektrycznej, wyższe będą ceny karnetów. W Kazimierzu Dolnym za 2 godziny na stoku zapłacimy równe 60 zł. To o 20 proc. więcej, niż w poprzednim sezonie. Trzygodzinny karnet to teraz koszt 70 zł.
– Nie chcemy tego robić, ale wszystko wokół drożeje. Za energię elektryczną, która dla nas jest podstawowym kosztem, będziemy płacili o 100 proc. więcej, niż rok temu. Dlatego musieliśmy dostosować ceny karnetów – tłumaczy Marcin Świderski.
Wszystkie ośrodki otrzymały już nowe wytyczne od Głównego Inspektora Sanitarnego. Zgodnie z życzeniem GIS-u, na wyciągach i przy bramkach powinny być zachowane odpowiednie odległości pomiędzy narciarzami. Osobne restrykcje dotyczące maksymalnej ilości osób wewnątrz dotyczą budynków, takich jak restauracja, czy wypożyczalnia sprzętu. Na zaostrzanie restrykcji na razie się nie zanosi.