– Jesteśmy bardzo niezadowoleni – mówi Aleksandra Kozak dyrektor MDK. – Obecnie mamy lokal o powierzchni ponad tysiąca metrów kwadratowych. Tymczasem w budynku, który nam zaproponowano, mielibyśmy do dyspozycji zaledwie 400 mkw. Jest tam tylko 7 pomieszczeń na pracownie i jedno małe administracyjne.
Ale nie to jest głównym zmartwieniem dyrektorki. – W nowej siedzibie nie ma sali teatralnej, tanecznej i galerii – dodaje Aleksandra Kozak.
Zdaniem dyrektorki, propozycja starosty jest nie do przyjęcia. Nawet gdyby urządzić sale do ćwiczeń w warsztatach szkoły chemicznej, to trzeba robić generalny remont. Nie ma tam podłóg. – A czy ktoś pomyślał o bezpieczeństwie dzieci? – pyta dyrektorka MDK. – Będą musiały chodzić przez jezdnię z jednego budynku do drugiego. Na to nie możemy pozwolić.
Pałacyk nie jest gotowy na przyjęcie MDK. Trzeba go pomalować i odświeżyć pracownie.
– Zmiana budynku jest absolutnie konieczna, podyktowana fatalnym stanem tego, który obecnie zajmuje MDK – twierdzi wicestarosta Tomasz Jaremek. – Za pieniądze, które pochłonąłby remont, można by postawić nowy budynek. Skierowaliśmy dwóch ekspertów do oceny kondycji siedziby MDK, na wyniki drugiego jeszcze czekamy. Ostateczna decyzja o przeniesieniu Domu Kultury powinna zapaść jeszcze w tym miesiącu.
Dyrektor Aleksandra Kozak twierdzi, że zgodziłaby się na przeprowadzkę, ale do miejsca, które odpowiadałoby potrzebom jej placówki. – Jeśli tak się nie stanie, będziemy się odwoływać od decyzji starosty – zapowiada.
Nie wiadomo, co stanie się z budynkiem przy ul. Gdańskiej, kiedy opuści go dom kultury. Być może zostanie sprzedany. Starostwo na ten temat na razie nie chce nic mówić.