Związkowcy: Władze zażądały od nas listy pracowników, którzy głosowali w referendum strajkowym. Zarząd Azotów: Nie zażądaliśmy, tylko poprosiliśmy o udostępnienie. Mamy wątpliwości, czy referendum zostało przeprowadzone prawidłowo.
– Swój głos oddało 1726 pracowników, czyli 52 procent uprawnionych. Prawie 90 proc. opowiedziało się za 15-procentową podwyżką płac. Na pytanie dotyczące podjęcia strajku, zgodę wyraziło ponad 78 procent głosujących. 1354 pracowników powiedziało "tak” dla strajku, który odbędzie się 17 marca – wylicza Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego. Jego związek, wraz z Społecznym Związkiem Zawodowym Pracowników Zakładów Azotowych "PUŁAWY”, jest w sporze zbiorowym z pracodawcą od sierpnia zeszłego roku.
Zarząd Azotów ma wątpliwości, co do ważności referendum strajkowego i chce przeanalizować dokumenty z głosowania. – Poprosiliśmy związkowców o umożliwienie zapoznania się z dokumentacją. Chcemy przeanalizować czy referendum było przeprowadzone rzetelnie. Czy listy pracowników zostały sporządzone prawidłowo, czy nie powtarzają się na nich nazwiska – tłumaczy Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Azotów.
ZZPRC odmówił. – To skandal. Chęć uzyskania dostępu do nazwisk pracowników biorących udział w referendum jest bliska wschodnim, a nie zachodnim standardom zarządzania przedsiębiorstwem. Kierownik Działu Audytu Wewnętrznego i Zarządzania Ryzykiem poinformował, że kontrolerzy mają upoważnienie do przetwarzania danych osobowych. Oznacza to, że celem kontroli jest wgląd w listę pracowników, którzy wzięli udział w referendum strajkowym. A po co? Żeby ich szykanować. Wygoniliśmy kontrolerów – oburza się Wręga.
Oskarżenia związkowców odrzuca zarząd. – Po pierwsze: poprosiliśmy o dokumenty, nie zażądaliśmy ich. Po drugie: absolutnie nie interesuje nas, kto i jak głosował. Głosowano na anonimowych kartach. Po trzecie: kiedy tylko zbliżamy się do porozumienia, ZZPRC je torpeduje. Jakby zależało im na eskalacji sporu – odpowiada Kulik.
Wczoraj władze chemicznej spółki ponownie rozmawiały ze związkami zawodowymi. – Zaproponowaliśmy 6 procent powszechnej podwyżki, 5-procentowy system motywacyjny. Kolejne 4 procent wynikałoby z nowego taryfikatora stanowisk. W sumie podwyżki sięgnęłyby 15 procent. Proponowane zmiany wstępnie przyjęły pozostałe cztery związki zawodowe. Żeby jednak mogły wejść w życie, muszą je podpisać także związki, będące w sporze zbiorowym. A przedstawiciele ZZPRC po prostu wyszli w trakcie rozmów – mówi Kulik.
– To propozycja podwyżek dla zarabiających najwięcej. My chcemy podwyżek dla tych, którzy zarabiają najmniej – wyjaśniali członkowie Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego. ZZPRC oraz SSZ PUŁAWY nie rezygnują ze strajku.
Taczka dla zarządu stanęła przed siedzibą firmy we wrześniu ubiegłego roku. Od tamtej pory związkowcy nie mogą dojść do porozumienia z pracodawcą