3 mln złotych z zysków Zakładów Azotowych zamiast do pracowników trafi do państwowej kasy. To decyzja Ministerstwa Skarbu Państwa sprawia, że większość załogi może zapomnieć o pieniądzach.
Ale radość pracowników z pieniędzy trwała krótko. Ustalony przez zarząd termin prawa dywidendy został zmieniony w Warszawie. To termin, w którym trzeba mieć akcje na swoim rachunku, żeby dostać dywidendę. Przedstawiciele ministerstwa skarbu zmienili luty 2007 roku na 16 listopada tego roku. - Problem w tym, że do tego dnia tylko 800 spośród wszystkich 6 tys. uprawnionych dostało swoje akcje. I teoretycznie tylko oni mogą liczyć na dywidendę - tłumaczy Marek Sieprawski, rzecznik ZA.
O listopadowym terminie, który pozbawia ludzi prawa do pieniędzy, pracownicy dowiedzieli się w piątek z zakładowego radiowęzła. Od razu wybuchła burza. Zdaniem związkowców, to podstępne i celowe działanie wiceministra Pawła Szałamachy. - Czujemy się oszukani i skrzywdzeni! Za tym stoi minister Szałamacha, który odgrażał się, że ukarze załogę Azotów - mówi Andrzej Świderski, przewodniczący "Solidarności” w ZA. - Najbardziej szkoda nam emerytów. Koło nosa przeszło im po ok. 800 zł.
Przedstawiciele 4 związków zawodowych z Azotów postanowili, że dziś zawiążą Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny i pojadą do Warszawy walczyć o swoje. - Skoro ministerstwo ma kłopoty finansowe, to razem z kolegami urządzimy zbiórkę darów, np. kaszy czy konserw. Wszystko zawieziemy ministrowi, żeby pomóc mu przetrwać zimę - zapowiada Sławomir Wręga, przewodniczący ZZ Pracowników Ruchu Ciągłego.
W ministerstwie przyznają, że za tę sprawę odpowiedzialny jest wiceminister Paweł Szałamacha. I tłumaczą, że Skarb Państwa nie obiecywał dywidendy pracownikom i że nie powinni oni czuć się pokrzywdzeni, skoro dostali bezpłatne akcje warte 120 mln zł.
- Zarząd proponując termin ustalenia prawa do dywidendy na luty 2007 r., naraził Ministerstwo Skarbu Państwa na zarzut działania na szkodę Skarbu Państwa. Pracownicy nie byli akcjonariuszami spółki w latach 2005-2006 i dlatego nie powinni otrzymywać dywidendy - tłumaczy Paweł Kozyra, rzecznik MSP.