Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych w Radzyniu Podlaskim zwolniło dyscyplinarnie pracownika odpowiedzialnego za usługi pogrzebowe. Mężczyzna zamierza odwołać się w sądzie pracy.
– Zarzucono mi działanie na szkodę pracodawcy. A ja stosowałem się do cennika, uzgodnionego z poprzednim zarządem – tłumaczy mieszkaniec Radzynia, nie chce jednak podawać nazwiska. Pracownik z końcem stycznia został dyscyplinarnie zwolniony. Powód?
Prezes PUK zarzucił mu niezgodne z cennikiem udostępnianie pomieszczeń Domu Przedpogrzebowego na ceremonię różańca i tym samym uszczuplenie dochodów firmy na ponad 13 tys. zł. – Tymczasem w 2016 roku jeden z radzyńskich przedsiębiorców wystosował do nas pismo z prośbą o obniżenie cen za wynajem. Wówczas zastosowaliśmy się do jego postulatu aby zmniejszyć cenę z 700 do 400 zł. Dostałem wtedy ustne polecenie od szefostwa– relacjonuje pracownik. – Nagle okazuje się że to pismo zaginęło– dodaje.
Przypomnijmy że w lipcu ubiegłego roku rada nadzorcza PUK odwołała Sławomira Sałatę ze stanowiska prezesa. Obecnie spółką kieruje Jarosław Ejsmont (PiS). W środę nie zastaliśmy go w PUK. Był jego zastępca Piotr Kopeć, który sprawy nie chciał komentować.
– Od wielu lat spoczywała na nim odpowiedzialność za usługi pogrzebowe i funkcjonowaniem Domu Przedpogrzebowego oraz Cmentarza Komunalnego. Czy dyscyplinarne wypowiedzenie umowy o pracę jest naganą za generowanie dochodu dla przedsiębiorstwa – dziwi się z kolei Sławomir Sałata, były prezes PUK. Zwolniony pracownik ponad 20 lat zajmował się usługami pogrzebowymi. Sałata potwierdza że w 2016 roku zgodził się aby zmniejszyć cenę za wynajem pomieszczeń z 700 na 400 zł. – Dokument pozostał u zastępcy, który od 2015 roku był bezpośrednio odpowiedzialny za funkcjonowanie usług pogrzebowych, na co wyraźnie wskazuje schemat struktury organizacyjnej, zatwierdzonej przez burmistrza – zaznacza były prezes i dodaje że dokument powinien być zarejestrowany w książce korespondencji.
– Prezes przedstawił mi protokół z kontroli i na tej podstawie miały wypłynąć te nieprawidłowości. Nie miałem jak tego wytłumaczyć. Zamierzam odwołać się w Sądzie Pracy– zapowiada zwolniony pracownik. – Z minuty na minutę zostałem z niczym. A Radzyń to małe miasto, nie jest łatwo znaleźć pracę, szczególnie z dyscyplinarką. Uważam że oberwałem za rozgrywki polityczne, które dzieją sie w naszym mieście – twierdzi mężczyzna. – Potwierdzę fakt istnienia tego dokumentu, również przed Sądem– podkreśla z kolei Sławomir Sałata. Przypomnijmy że radzyńska prokuratura prowadzi obecnie śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych za czasów prezesury Sławomira Sałaty.