Wielki kompostownik przynosi miastu oszczędności. Urzędnicy wdrożyli takie rozwiązanie kilka miesięcy temu w odpowiedzi na lawinowy wzrost bioodpadów.
Do miejskiego kompostownika w okolicy ul. Budowlanych od czerwca trafiają odpady zielone, czyli m.in. skoszona trawa czy liście.
– W czerwcu trafiło tam 120 ton takich odpadów, w lipcu i sierpniu po 117 ton, a we wrześniu 126 ton – precyzuje burmistrz Jerzy Rębek (PiS). Zakład Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach za odbiór tony odpadów zielonych pobierał od miasta ok. 640 zł. – Dotychczas zaoszczędziliśmy z tego tytuł ok. 296 tys. zł – wylicza Rębek. – Uważam, że to bardzo dobry wynik – przyznaje burmistrz. Wiadomo też, co stanie się z kompostem. – Są chętni, bo to doskonały nawóz organiczny. Odbierać to będą rolnicy z pobliskich miejscowości. Zwolnią w ten sposób nieckę na kolejne „zbiory” – tłumaczy Rębek.
Takie rozwiązanie miało pomóc w utrzymaniu dotychczasowej stawki za gospodarkę odpadami, czyli 20 zł miesięcznie od osoby.
– Z przykrością muszę stwierdzić, że z tej kwoty nie jesteśmy w stanie pokryć wydatków na ten cel. Dlatego będę w przyszłości proponował zmianę stawki – zapowiada burmistrz.
Również od czerwca, właścicieli nieruchomości jednorodzinnych w Radzyniu Podlaskim obowiązują pewne ograniczenia. Mogą wystawić maksymalnie do 6 worków o pojemności 120 litrów bioodpadów miesięcznie. W czerwcu 2020 roku mieszkańcy oddali 236 ton, a rok wcześniej 155 ton takich śmieci. We wrześniu 2020 roku było to 247 ton, podczas gdy rok wcześniej niecałe 156.
W ubiegłym roku samorząd musiał wyasygnować dodatkowych 250 tys. zł w związku ze wzrostem ilości odpadów biodegradowalnych. Nie pomogły zachęty do zakładania przydomowych kompostowników. Do tej pory urzędnicy rozdali ich ok. 500.