Gmina spiera się z miastem o ścieki. – Nasza oczyszczalnia funkcjonuje na granicy dopuszczalności – ostrzega szef miejskiej spółki i nie zgadza się na dodatkowe nieczystości. A wójt zarzuca miastu złą wolę.
Do tej pory, miejska oczyszczalnia w Radzyniu Podlaskim przyjmowała ścieki tylko z dwóch miejscowości gminy, z Zabiela i Radowca. Ale w lipcu, samorząd rozstrzygnął przetarg na budowę kanalizacji w miejscowości Biała, największym swoim sołectwie. Aby inwestycja za 1,6 mln zł miała sens, gmina musi gdzieś te ścieki odprowadzić. I już w dokumentach przetargowych, można było znaleźć zapis, iż „zadaniem kanalizacji jest odprowadzenie ścieków sanitarnych z terenów wiejskich do istniejącej oczyszczalni w Radzyniu Podlaskim”. Tyle, że czyszczalnia jest zarządzana przez miejską spółkę Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. I teraz miasto ma pretensje do gminy, że o niczym nie wiedziało.
– Wójt ogłosił przetarg na wykonanie inwestycji z takim zapisem, nie informując nas, jako właściciela oczyszczalni – dziwi się burmistrz Jerzy Rębek (PiS). W październiku ogłosił, że nie wyraża zgody na podłączenie budowanej sieci w miejscowości Biała i innych planowanych nitek do miejskiej oczyszczalni ścieków.– Wzywałem wójta do zaprzestania inwestycji– podkreśla Rębek. W międzyczasie jednak, burmistrz był nawet gotowy trochę zmienić zdanie i zgodzić się na przyłączenie, ale tylko 70 gospodarstw z Białej.– Wójt jednak nasze warunki odrzucił – relacjonuje Rębek. Dodatkowo, samorząd zdenerwowało coś jeszcze. – W listopadzie na drodze należącej do miasta gmina prowadziła prace przy budowie kanalizacji, ale bez stosownych zgód– twierdzą miejscy urzędnicy.
Miasto cały czas utrzymuje, że względy techniczne są tu najważniejsze, bo miejska oczyszczalnia ma ponad 25 lat. – Tak zwana decyzja wodno –prawna określa, że oczyszczalnia może zrzucić na dobę 3 900 metrów sześciennych oczyszczonych ścieków. W tym roku zapas wynikający z tego pozwolenia jest na poziomie 10 proc. To funkcjonowanie na granicy dopuszczalności – ostrzega Jarosław Ejsmont prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. – Ja jako szef mam odpowiadać za prawidłowe funkcjonowaniu oczyszczalni ścieków– podkreśla.
Spór na tyle przyrósł na sile, że doszło nawet do tego, że kilka dni temu rada miasta przyjęła uchwałę „w sprawie niewyrażenia zgody na zawarcie porozumienia międzygminnego” właśnie na odprowadzanie gminnych ścieków w miejskiej oczyszczalni. W dokumencie czytamy, że ewentualne przyjęcie dodatkowych nieczystości z terenów gminy „zagraża bezpieczeństwu sanitarnemu” mieszkańców miasta. – W życiu nie słyszałem aby ktoś podejmował uchwałę w sprawie niewyrażenia zgody– nie ukrywa wójt Wiesław Mazurek. Gminą kieruje od 2010 roku, nie należy do żadnej partii.
– Po co ta cała awantura? Gmina zgodnie z prawem wykonuje swoje zadania w zakresie budowy kanalizacji w miejscowości Biała. Posiadamy niezbędne dokumenty – przekonuje Mazurek. – Dopełniliśmy wszelkich starań i nikogo więcej nie musimy pytać o zgodę– stwierdza i dodaje, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wójt udowadnia też, że miejscy urzędnicy pozwolili kopać dół pod przyłącze w pasie drogowym należącym do miasta.
Ale burmistrz Radzynia zapowiada, że będzie „bronił interesów mieszkańców”. – Miało być porozumienie, które zabraniało przyłączenia dodatkowych miejscowości z gminy, bo udławilibyśmy się ściekami w Radzyniu. Oczyszczalnia nie ma takiej wydajności. Ale pan wójt na to nie przystał – przypomina Rębek i obawia się, że gmina pójdzie za ciosem i włączy do sieci coraz więcej swoich mieszkańców. Jednocześnie przyznaje, że ewentualna modernizacja oczyszczalni może potrwać nawet 5 lat.
– Jesteśmy gotowi partycypować w kosztach, nawet pokryć jedną trzecią kwoty takiej inwestycji. To będzie korzystne dla wszystkich– odpowiada wójt gminy. A co z odprowadzaniem ścieków z budowanych sieci kanalizacyjnych? – Mam inne alternatywy i są samorządy, które chcą z nami współpracować. Mieszkańców nie zostawiamy – stwierdza na koniec Mazurek.