Styczeń i luty będą czasem masowych bankructw prywatnych firm. Najszybciej padać będą restauracje. Właściciele niektórych już podjęli decyzję. Inni próbują jeszcze walczyć
Jako jeden z pierwszych z mapy Lublina znika pub Spirala z ul. Okopowej.
– Spiralę prowadziłam od października 2017 r. Kochałam ją, bo moją pasją od zawsze była muzyka. Uwielbiałam kontakt ludźmi i oglądanie muzyków przy samej scenie. Jam session to był mój żywioł. Wszystko zmieniło się wraz z epidemią. Zabrakło muzyki na żywo i bezpośredniego kontaktu z gośćmi. Zostałam zamknięta sama w kuchni i mimo że lubię przygotowywać pizzę to jednak było zupełnie co innego – przyznaje Dorota Sawa, właścicielka Spirali.
Stąd decyzja o sprzedaży.
– Sama kuchnia nie jest tym co chciałabym w życiu robić. Poza tym gotowanie na dowóz nie cieszyło się dużym powodzeniem – tłumaczy Sawa. – Podczas pierwszego zamknięcia skorzystałam z tarczy antykryzysowej. Czasu na czekanie na drugą obiecaną tarczę już nie mam. Dla mnie sezon to zima. Jeśli restauracje będą mogły zostać otwarte dopiero latem to ja już wtedy nie odkuję strat.
Bar przy Okopowej można przejąć za 35 tys. zł. W cenie znajduje się wyposażenie sal i kuchni, brand firmy, receptury, strona do zamówień on-line, księga HACCP.
– Oraz najważniejsze: baza stałych klientów, którzy obecnie przyzwyczajeni do dowozu, tęsknią za naszą pizzą i niepowtarzalnym klimatem – czytamy w ogłoszeniu.
– Cena jest niska, bo zależy mi na szybkiej transakcji. Chcę się już zajmować czymś innym – przyznaje Sawa. – Zawsze będę miała sentyment do tego miejsca. To był wspaniały czas w moim życiu. Przyjaźnie, które tu nawiązałam na pewno ze mną pozostaną. Bardzo chętnie będę odwiedzała Spiralę jeśli pojawi nowy najemca.
Nadzieję na przetrwanie ma jeszcze właściciel Umeå. Rozpoczął w internecie zbiórkę na opłacenie zaległego czynszu za wynajem lokalu. Jeśli nie zbierze pieniędzy styczeń będzie ostatnim miesiącem działalności. Do czwartkowego południa uzbierano ponad 13 z 20 tys. zł.
To nie jedyny lokal, który publiczną zbiórkę traktuje jako ostatnią deskę ratunku.
– Nie chcę mówić o naszej sytuacji. Chcę uniknąć hejtu – mówi właściciel popularnego baru w centrum Lublina.
On zebrał już całą zakładaną sumę. – Ludzie są różni. Niektórzy bardzo nas wspierają, inni problemu nie rozumieją. A w naszej sytuacji problemem jest wszystko: wypłata pensji, czynsz, leasing sprzętu czy koncesja na alkohol.
– Bez gości restauracje umierają – nie ma wątpliwości Jacek Jakubczak, prezes Stowarzyszenia Lubelskich Kucharzy. – Nikt nie ma oszczędności stanowiących studnię bez dnia. Właściciele restauracji stają teraz przed dylematem czy zapłacić pracownikom czy opłacić media i koncesje. W styczniu i lutym czeka nas wysyp zamykania lokali.
– Nasza sytuacja jest tragiczna - przyznaje Marcin Niścior, współwłaściciel lubelskiego The Mist Club.
Otwarty w maju 2019 r. lokal został zamknięty w połowie marca 2020 po niespełna roku działalności. Właściciele nie mogli skorzystać z żadnej z tarcz antykryzysowych. Nie udało im się także porozumieć z właścicielem wynajmowanego lokalu w sprawie obniżki czynszu. – Utrzymanie działalności od marca 2020 r. kosztuje spółkę ok. 300 tys. zł. To m.in. media i koncesja na alkohol. Dlatego w tej chwili dyskutujemy, czy będziemy ponosić dalsze koszty czy zamkniemy działalność. Jeśli nic się nie zmieni, a wszystko wskazuje na to, że zrobimy to w pierwszym kwartale tego roku. Decyzja jest bardzo trudna.
Co robi miasto
Miejscy urzędnicy nie planują obniżenia opłat za koncesje restauratorom, którzy nie mogą sprzedawać alkoholu. – Obecnie brak jest przepisów prawnych pozwalających na zwolnienie przedsiębiorców z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych, jak i na odroczenie tej płatności – stwierdza Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
Samorząd Lublina radzi przedsiębiorcom, by po prostu zrezygnowali z koncesji. – Przedsiębiorca prowadzący restaurację w Lublinie, gdy nie prowadzi sprzedaży alkoholu, może w każdej chwili zrezygnować z zezwolenia, składając do urzędu wniosek drogą pisemną – dodaje Głazik. – Taką możliwość podpowiadamy naszym restauratorom, gdy zgłaszają problemy z uregulowaniem płatności. Wtedy nie są zobowiązani do wnoszenia opłat za okres, kiedy zezwolenia nie posiadają. Ponownie o jego wydanie mogą wystąpić po wznowieniu działalności. Procedura ponownego uzyskania zezwolenia nie jest skomplikowana i trwa od dwóch do siedmiu dni.