Meczem kolejki w weekend były derby w Tomaszowie Lubelskim. Tomasovia podejmowała Ładę 1945. Dodatkowym smaczkiem spotkania był oczywiście trener gospodarzy Paweł Babiarz, który wrócił do ekipy niebiesko-białych właśnie z Biłgoraja. Długo wydawało się, że goście zgarną trzy punkty, ale trzech rezerwowych graczy gospodarzy zdobyło w końcówce trzy gole i wynik z 0:1 zmienił się na 3:1. Na koniec Wojciech Białek zmniejszył jeszcze rozmiary porażki, ale powody do radości mieli tylko w Tomaszowie.
Derby dla Tomasovii
Wynik w dziewiątej minucie też otworzył Białek. Świetną piłkę w pole karne posłał Aleksiei Goncharevich, a doświadczony snajper dopełnił jedynie formalności z najbliższej odległości. Wynik 0:1 utrzymywał się bardzo, bardzo długo, bo aż do 70 minuty. Wtedy, po rzucie wolnym kapitalne wejście na boisko zaliczył Wiktor Łuczkowski. Po centrze z rzutu wolnego rezerwowy gracz Tomasovii głową skierował futbolówkę do siatki. Ten gol zdecydowanie dodał gospodarzom skrzydeł, bo niebiesko-biali ruszyli w poszukiwaniu kolejnych bramek.
I bardzo szybko jedną udało się znaleźć. Dokładnie 170 sekund po wyrównaniu Oleksandr Mishchenko dośrodkował w szesnastkę Łady, a tam kompletnie niepilnowany był kolejny ze zmienników, czyli Arkadiusz Smoła, który również po strzale głową pokonał bramkarza rywali. W czwartej minucie doliczonego czasu gry podopieczni Pawła Babiarza upewnili się, że trzy punkty zostaną w Tomaszowie Lubelskim.
w zasadzie upewnił się Patryk Słotwiński, który kapitalnie uderzył z rzutu wolnego, w okienko bramki Antona Alfimova. Na pocieszenie wynik poprawił jeszcze Białek jednak na więcej zabrakło już czasu, bo ekipa z Biłgoraja nie zdążyła nawet dostarczyć piłki w pole karne, a sędzia zakończył zawody.
– Trzeba przyznać, że pierwsza połowa była na korzyść Łady. Nie graliśmy źle, uważam, że pod względem taktycznym nawet bardzo dobrze, ale nie było efektów tej gry. Kibice mogą narzekać, pewnie będą głosy, że byliśmy słabsi. Ja tak jednak nie uważam. Przegrywaliśmy po bramce Białka 0:1, ale sami mieliśmy dwie dobre okazje. Kuba Szuta i Michał Wojtowicz mogli wyrównać – mówi trener Babiarz.
I dodaje, co działo się w przerwie. – Było spokojnie, chcieliśmy się poprawić w kilku elementach, a do tego wprowadzić rezerwowych. Liczyłem, że dadzą nam więcej świeżości i jakości. To się świetnie udało. Może nie byliśmy lepsi po przerwie, ale strzelaliśmy gole. Zdecydowały indywidualności. Łuczkowski, Smoła i Słotwiński powinni grać w pierwszym składzie, ale mamy takich 14 zawodników. Weszli jednak w trudnym momencie i zdecydowali o wyniku meczu – cieszy się szkoleniowiec.
Osiem goli Stali Kraśnik
Najmniejszych szans w starciu z liderem nie miał Gryf Gmina Zamość. Stal Kraśnik już po 19 minutach prowadziła aż 3:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. W drugiej hat-tricka zapisał na swoim koncie Karol Kalita, a ostatecznie niebiesko-żółci rozbili niżej notowanego rywala aż 8:0. I w ten efektowny sposób pożegnali się ze swoimi kibicami, bo kolejny mecz u siebie podopieczni Kamila Witkowskiego rozegrają dopiero w 2025 roku. To jednak wcale nie jest najwyższe zwycięstwo w tym sezonie IV ligi. Wcześniej Lublinianka rozbiła rezerwy Avii Świdnik 9:0.
– Podziękowania dla kibiców, że przyszli na ten ostatni domowy mecz w tym roku. Chcieliśmy się z nimi godnie pożegnać. Poprzez ilość bramek to się udało, ale nie poprzez grę. Nie do końca jestem zadowolony, szczególnie w pierwszej połowie nasza postawa pozostawiała wiele do życzenia. Nie ma co Gryfa oceniać, bo to młoda drużyna, poczekajmy na efekty pracy trenera. Myślę, że przyjdą, bo grali z nami otwarcie i momentami dobrze sobie z tym radzili, a my w pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów – przyznaje trener Witkowski.
Cztery czerwone kartki w meczu Huragan – Kłos
W meczu ekip z dolnych rejonów tabeli, czyli Huraganu Międzyrzec Podlaski z Kłosem Gmina Chełm padły trzy gole, ale sędzia pokazał też cztery czerwone kartki. Po dwóch kwadransach z boiska jako pierwszy wyleciał Kamil Łappo. Jeszcze przed przerwą drugie „żółtko” obejrzał Kacper Kowalski i siły się wyrównały. Druga połowa rozpoczęła się od drugiego upomnienia dla Pawła Wójcickiego i to Kłos grał w osłabieniu.
Gospodarze to wykorzystali, bo w 67 minucie nie zmarnowali doskonałej okazji. Na 1:0 z karnego trafił Dionata Tonin. Co ciekawe, Brazylijczyk w końcówce wyleciał z boiska po tym, jak kopnął piłkę do siatki już po gwizdku sędziego. Obejrzał drugą kartkę gra, a to oznaczało, że gra w końcówce toczyła się dziewięciu na dziewięciu. Huraganowi grało się chyba znacznie lepiej, bo zdążył jeszcze zdobyć dwie bramki i ostatecznie pokonał outsidera rozgrywek 3:0.
WYNIKI 12. KOLEJKI
Huragan Międzyrzec Podlaski – Kłos Gmina Chełm 3:0 (Tonin 67-z karnego, Łęcki 84, Suśniak 90) * Stal Kraśnik – Gryf Gmina Zamość 8:0 (Nowak 4, Skrzyński 11-z karnego, Demyanenko 19, Kalita 61, 62, 78, Lech 66, Wyjadłowski 70) * Lublinianka Lublin – Sygnał Lublin 3:2 (Koneczny 20, 25, Milcz 48 – Wolski 56, Brillant 90+2) * Górnik II Łęczna – Avia II Świdnik 5:1 (Turski 17, Masar 34, 54, Litwa 56, Steszuk 90 – Adamczyk 76) * Hetman Zamość – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 3:5 (Kushch-Vasylyshyn 31, Tomasiak 38, Miedźwiedź 90+2 – Kubicki 14, 43, Pęcak 68, D. Rycaj 89, 90) * Start Krasnystaw – Janowianka Janów Lubelski 0:1 (Zięba 65) * Motor II Lublin – Granit Bychawa 1:1 (M. Mazur 32 – Juchna 44* Tomasovia Tomaszów Lubelski – Łada 1945 Biłgoraj 3:2 (Łuczkowski 70, Smoła 73, Słotwiński 90+4 – Białek 9, 90+8) * Pauza: Opolanin Opole Lubelskie.