Jest dopiero początek kwietnia a na części gleb już widać suszę. – Jeśli taka pogoda jak dzisiaj, utrzyma się dłużej, to będzie tragedia – oceniają szkółkarze z Końskowoli.
Słoneczna bezdeszczowa pogoda martwi właścicieli gospodarstw szkółkarskich z gminy Końskowola.
– Nasze plony uratowały deszcze, które spadły w lutym, bo sytuacja była już kryzysowa. Dawniej było tak, że woda w rowach melioracyjnych płynęła do maja. Teraz jej nie widać, jest sucho. Jeśli taka pogoda, jaką mamy dzisiaj, utrzyma się dłużej, to będzie tragedia – ocenia Andrzej Dębski, właściciel gospodarstwa z Młynek.
Stan wilgotności gleb na terenie całego kraju monitoruje Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Z danych zbieranych przez stacje agrometeorologiczne w całej Polsce wynika, że na rekordową suszę w tym roku się nie zanosi. Mimo łagodnej, bezśnieżnej zimy, wilgotność gleb jest obecnie na dodatnim poziomie.
– Po dużych opadach, jakie zanotowaliśmy w lutym, bilans wodny pozostaje dodatni. To oznacza, że w ostatnich miesiącach suma opadu była wyższa od parowania. Jest to bardzo dobra informacja dla rolników, ale sezon dopiero się zaczyna, więc wszystko jeszcze może się zmienić – przyznaje prof. Andrzej Doroszewski, kierownik Zakładu Agrometeorologii w puławskim IUNG-u.
Zdaniem eksperta, jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby wyrokować, co do możliwości wystąpienia suszy w tym roku.
– Utrzymujące się od dłuższego czasu bezchmurne niebo to nie jest dobra wiadomość. W mojej ocenie wilgotność gleb w ciągu najbliższych tygodni może się dynamicznie zmieniać. Jeśli w kwietniu i maju opadów nie będzie lub będą one niewielkie, bilans wodny z dodatniego, zamieni się w ujemny. A to może zaszkodzić zbiorom zbóż ozimych i rzepaku – dodaje prof. Doroszewski.
– Problem już jest, a niestety obawiam się, że będzie się pogłębiał – mówi Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Bilans wody tego nie odzwierciedla, ale ziemia jest bardzo sucha.
Rolnicy już teraz zaczęli sadzić ziemniaki i siać buraki, bo obawiają się, że kilka tygodni będzie już na to za późno. Szkółkarze mówią, że rośliny nie trzymają się podłoża.
Szczególnie sucho jest na górkach, wzniesieniach i południowych zboczach. Dawniej deszcze padały bardziej równomiernie, woda miała czas, żeby wsiąknąć w glebę. W ostatnich latach nie pada wcale, albo mamy ulewy, po których woda po prostu spływa – tłumaczy prezes LIR.
– Potrzebujemy właściwej melioracji, zastawek w rowach, które zatrzymywałyby wodę. Spółki wodne najczęściej nie mają pieniędzy, żeby się tym zajmować i ten system nie funkcjonuje. Potrzebna jest pomoc państwa i elastyczniejsze prawo, które nie zniechęcałoby ludzi do działania – dodaje Andrzej Dębski, szkółkarz z Młynek.
Wilgotność gleb w naszym województwie jest obecnie na wyższym poziomie, niż np. w centralnej części kraju. Pierwszy raport monitoringu suszy rolniczej IUNG ukaże się w pierwszej połowie maja.