W Lubelskiem jest około 500 gospodarstw agroturystycznych, ale tylko dwa mogą posługiwać się znakiem "wypoczynek u rolnika”.
– Muszą być zwierzęta, co najmniej trzy gatunki. Ale nie chodzi o psy czy koty tylko np. kozy albo kury – mówi Krystyna Drąg, wiceprezes Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej "Gospodarstwa Gościnne”.
W takiej agroturystyce posiłki podawane gościom muszą być przygotowane na bazie produktów wiejskich. Gospodarz ma prowadzić działalność rolniczą, a kwatery muszą znajdować się też w otoczeniu zabudowań wiejskich.
– Takiego znaku mogą używać tylko i wyłącznie kwatery po wcześniejszej certyfikacji – dodaje wiceprezes Drąg. –W Polsce na ok. 300 skategoryzowanych przez nas kwater, tylko 57 ma znak wypoczynek u rolnika.
W naszym województwie o taki certyfikat postarały się dwa: gospodarstwo "Przy Gościńcu” w miejscowości Grądy w powiecie łęczyńskim i "Gajowianka” w Nowym Gaju w powiecie lubelskim.
– Prowadzimy gospodarstwo rolne nastawione na uprawę owoców i warzyw – mówi Anna Czarnecka, z agroturystyki "Przy gościńcu”. – Mamy już swoich stałych klientów, na przykład już od 15 lat przyjeżdżają do nas na wakacje Niemcy polskiego pochodzenia. Nasi goście zwykle zatrzymują się u nas na 3-4 dni. Jeżdżą nad jeziora, zwiedzają okolicę.
Agroturystyki kuszą gości takimi atrakcjami jak przejażdżki bryczką, nauka jazdy konno, czy spływy kajakowe. Dbają o wystrój kwater i ich otoczenie.
– Jest piec chlebowy i stare meble robione jeszcze przez mojego dziadka – mówi Lucyna Kałużny, która wynajmuje kwatery w miejscowości Dębina w gminie Zakrzew.
W "Dębinie” goście mają do wyboru dworek i starą wiejską chałupę. – Na pobyt w takiej chacie decydują się przede wszystkim obcokrajowcy. Tę ofertę wybierają też osoby starsze. Młodzi wolą wygodę – dodaje Kałużny.