Władze województwa namawiają rolników na hodowlę bydła mięsnego. Na razie hodowcy sceptycznie podchodzą do tego pomysłu. – Sporo trzeba zainwestować. Zbyt jest, ale zysku nie widać – mówi Sławomir Kozak z Ostrówka w powiecie lubartowskim.
Władze województwa przekonują rolników, że produkcja bydła mięsnego może się opłacać. – Z jednej strony, mamy doskonałe warunki naturalne i doświadczonych hodowców, z drugiej, problemy z obrotem kwotami mlecznymi – mówi wicemarszałek Sławomir Sosnowski. – Utrzymująca się na światowych rynkach koniunktura na wołowinę to szansa dla lubelskiego rolnictwa. Wysokie ceny na ten poszukiwany surowiec mogą być źródłem sporych dochodów – przekonuje Sosnowski.
Program „Lubelska Wołowina” skierowany jest głównie właścicieli gospodarstw o małej liczbie krów, które nie są w stanie sprostać wymaganiom sanitarnym dla produkcji mleka. W marcu i kwietniu przeszkolono ponad 580 zainteresowanych tym tematem rolników. Rolnicy mogli zapoznać się z najnowszymi trendami w hodowli bydła mięsnego. Prowadzący spotkania podpowiadali, jakie pasze gwarantują przyrost wagi i omawiali wymogi stawiane producentom wołowiny.
– Ograniczenia importu wołowiny z Ameryki Południowej spowodowało wzrost popytu na ten towar w Europie. To otwiera przed polskim producentem nowe możliwości – podkreśla Sławomir Struski, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska.
Niektórzy hodowcy boją się zaryzykować i skupić tylko na produkcji mięsa wołowego. – Sytuacja z wołowiną nie jest pewna. Ceny są chwiejne, raz się to opłaca, raz nie. Mimo wszystko mleko jest pewniejsze – uważa Waldemar Filipiak z Samoklęsk, który brał udział w szkoleniu. Swoje gospodarstwo przekazał synowi. – Zdecydował się przejść na mleczno-mięsny profil. Kilka sztuk byków będzie jednak hodował.
Lubelska Wołowina
Bydło w liczbach
98 proc. bydła.
Źródło: Powszechny Spis Rolny