W poniedziałek rusza skup interwencyjny jabłka przemysłowego. W Poniatowej i Motyczu sadownicy dostaną 25 gr/kg. To dwa, a nawet trzy razy tyle, ile oferują inne skupy.
Skup interwencyjny od 8 października rozpocznie spółka Eskimos. Jest to producent mrożonek warzywno-owocowych. Spółka ma dwa zakłady w Sokółce na Podlasiu i Motodze w województwie lubelskim. Jabłka do przemysłu będą kupowane na terenie całego kraju, w cenie 25 gr/kg.
– To działanie jest precedensem w najnowszej historii Polski. Z czymś takim do tej pory nie mieliśmy do czynienia – podkreśla Tomasz Solis z Lubelskiego Rynku Hurtowego w Elizówce. – Na pewno otworzymy punkty w miejscach, gdzie możemy je uruchomić. Na początek w dzierżawionych przez nas obiektach spółki Lubsad w Poniatowej i Motyczu – zapowiada.
W pierwszych dniach skupu interwencyjnego zakłady w Poniatowej i Motyczu mają przyjmować ok. 60-80 ton na dobę. – Obecnie na skupach cena jabłka przemysłowego jest w granicach 8-10 gr/kg – mówi Roman Chudzik z Lubelskiej Izby Rolniczej. – Myślę, że podniesienie ceny do 25 gr. odbije się szerokim echem i firmy też podniosą ceny, które obecnie są dla rolnika uwłaczające.
– Liczymy na to, że jeśli podniesiemy cenę i zdejmiemy nadwyżkę w ilości pół miliona ton z rynku to ceny jabłka przemysłowego zaczną rosnąć – dodaje Solis.
Skupione przez państwo jabłka zostaną wykorzystane do produkcji koncentratu. – Zaś koncentrat zostanie wycofany z rynku m.in. w postaci produkcji bezwonnego alkoholu, który trafi do produkcji biopaliw – zapowiada Solis.
Koncentrat ma być produkowany także w Lubelskiem. – Mamy linie do produkcji soków prostych. Będziemy również w swoim zakładzie robić sok z wycofanych jabłek – zapowiada przedstawiciel LRH.
– Jestem pełen obaw jeśli chodzi o ten skup, ale trzeba być optymistą. Nie mamy innego wyjścia – komentuje Krzysztof Cybulak, sekretarz Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. W związku z bardzo trudną sytuacją sadowników związek organizował we wrześniu protest pod trzema zakładami przetwórczymi w Lubelskiem. – Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by sadownicy nie sprzedawali jabłek za 10 gr/kg tylko zaczekali aż ruszy skup interwencyjny– apeluje Cybulak.