Na rynku pojawiły się już polskie truskawki. Niestety, po wczorajszych nocnych przymrozkach zapowiada się, że nawet w pełni sezonu będą drogie. Podobnie jak wiśnie i czereśnie.
– Ja pierwszą truskawkę zjadłem już 26 kwietnia, a pierwsza partia pojechała na sprzedaż 5 maja – mówi Mateusz Maruszewski. Plantator z miejscowości Nowomichowska (powiat puławski) swoje owoce dostarcza na Lubelski Rynek Hurtowy w Elizówce, do Włodawy i Chełma.
25 złotych za kilogram
Cena polskich truskawek w hurcie to obecnie 20 zł/kg. W sklepie i na targu 25-26 zł/kg. Sporo tańsze są truskawki z Grecji – wczoraj w Elizówce kilogram kosztował 14 zł/kg. Tyle, że owoce z importu nie pachą ani nie smakują jak te od naszych plantatorów. A tych pogoda nie oszczędza.
– Noc z wtorku na środę załatwiła 70 proc. kwiatów – mówi Maruszewski. – Straciliśmy je mimo przykrycia krzaków włókniną i folią perforowaną. Również zawiązki owoców przemarzły, co się bardzo rzadko zdarza. Przy gruncie ok. godz. 4.30 było minus 6. To nie był przymrozek tylko mróz.
Kuzyn stracił wszystko
O dużych stratach mówią też plantatorzy z powiatu kraśnickiego.
– Sprawdziliśmy wczoraj z kuzynem jego plantację truskawki na terenie gminy Urzędów. Jest przemarznięta w niemal 100 proc. Dosłownie nie ma nic – opisuje Piotr Dylewski ze Związku Sadowników RP w Moniakach. Tam nad ranem było od - 4 do - 6 stopni Celsjusza. – W malinach nie za bardzo jeszcze coś widać, bo pąki się dopiero kształtują. Tyle, że po zimie plantacje są w strasznej kondycji. Ja mam niecałe 2 hektary letniej maliny, po zimie rozwinęło się tylko ok. 30 proc.
Za wcześnie na osądy
Owoców będzie mniej, co przełoży się na ceny. Zdaniem plantatora z gminy Baranów w sezonie za truskawki będziemy płacić 15 zł/kg.
– Myślę, że ta długo się utrzyma – przewiduje Maruszewski.
Ale specjaliści z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego uspokajają. – Za wcześnie aby przesądzać – podkreśla Zdzisław Partyka, główny specjalista ds. sadownictwa LODR w Końskowoli. – Zobaczymy, jak będzie przebiegać regeneracja roślin. Wszystko zależy od pogody w najbliższych dniach, a także od kondycji poszczególnych plantacji.
W sadach mróz też zrobił swoje
– Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nic złego się nie stało – mówi Tomasz Solis, prezes Związku Sadowników RP. – Temperatura spadła do -3 st. C, ale rano nie było szronu ani na trawie, ani na roślinach. Dlatego też sądziliśmy, że z tej sytuacji wyjdziemy obronną ręką. Ale straty jednak będą. Na jabłoniach trochę mniejsze, głównie na odmianach, które wcześniej kwitły, typu Idared. U jabłoni nawet jak zostanie 10 procent kwiatów, to jeszcze jest szansa na plonowanie i zbiory. W przypadku wiśni i czereśni każdy kwiat, który przemarznie, oznacza pomniejszenie plonów.
>>> Kilogram jabłek kosztuje 2 zł. Sprawdzili ile z tego trafia do rolnika, kwota może szokować