Jedni czekają na 10 tys., drudzy nawet na 200 tys. złotych. Spółka FTK w Krasnymstawie jest winna plantatorom tytoniu prawie 6 milionów złotych.
Towar zabrali, a pieniędzy jak nie było tak nie ma – rozkłada ręce Jan Korśla, plantator z Krasnegostawu, który uprawia tytoń od ponad 20 lat. – Sprzedałem tytoń w listopadzie i do tej pory nie dostałem pieniędzy. Prawie 2 tony za ponad 10 tys. zł.
– Jesteśmy cierpliwi, ale ile jeszcze można czekać? – denerwuje się Józef Mantyka.
– Ponoć jakieś pieniądze mają być w lipcu – dodaje inny plantator, któremu spółka jest winna 20 tys. zł.
– Sytuacja plantatorów jest bardzo trudna – przyznaje Maria Bubiłek, prezes Grupy Producentów „Krasnostawski Tytoń”, która kupowała tytoń od plantatorów i sprzedawała firmie FTK . – W naszym związku jest 300 członków i praktycznie wszyscy czekają na pieniądze. Łączna kwota to blisko 6 mln zł. Rekordzista ma do odzyskania 200 tys. zł.
Firma cały czas zapewnia, że zapłaci, ale tego nie robi.
– Codziennie rozmawiamy z panią prokurent i cały czas słyszymy, że pieniądze będą – opowiada Bubiłek. – Na początku zapłacili parę złotych, później też dostaliśmy jakieś pieniądze, ale jak nie jest to cała suma to jak to podzielić między plantatorów? Dochodziło do konfliktów.
Nie pierwszy raz FTK ma problem z wypłatą pieniędzy.
– Trzy albo cztery lata temu była podobna sytuacja – przyznaje Bubiłek. – Tylko czas między sprzedażą surowca a wypłatą pieniędzy był krótszy. Wtedy po trzech miesiącach firma zaległości uregulowała.
– Tyle, że wtedy były inne władze. Teraz dogadać się nie można – komentuje Zygmunt Karczewski, który uprawiał tytoń przez ponad 30 lat. W ubiegłym roku przekazał gospodarstwo synowi.
– Trzy miesiące można poczekać, ale dziewięć to już za dużo – podkreśla Bubiłek. – Może gdybyśmy wcześniej wiedzieli to co teraz, to tego tytoniu byśmy nie sprzedali?
Sprawa już trafiła do sądu. – 3 lipca wystąpiliśmy do Sądu Okręgowego w Lublinie o nakaz zapłaty wszystkich zaległych należności – mówi prezes.
Co na to FTK? Nie wiadomo. Wczoraj pojechaliśmy do siedziby firmy, ale do środka nie zostaliśmy wpuszczeni. Przy wejściu poinformowano nas, że dyrektor generalny i inne kompetentne osoby wyjechały.
– Póki co nie mamy wyboru, musimy czekać na gotówkę – stwierdza Bubiłek. – Albo sami nam zapłacą, albo wyegzekwujemy te zaległości poprzez komornika.
FTK
Fermentownia w Krasnymstawie to spółka - córka Zakładów Tytoniowych w Lublinie. O nieprawidłowościach i rosnących długach firmy piszemy od kilku lat. Sąd ogłosił upadłość ZTL, a w maju 2015 r. były prezes firmy, Iman E. został zatrzymany. Wraz z nim policjanci z CBŚ zatrzymali jeszcze cztery osoby z władz spółki. Podejrzewa się je o malwersacje finansowe na szkodę ZTL. Chodzi o wyprowadzenie z firmy 1,3 mln euro. Śledztwo w tej sprawie trwa. (jsz)