Kury, kaczki i inne ptaki w gospodarstwie nie muszą być już trzymane w zamknięciu. Minister rolnictwa i rozwoju wsi cofnął zakaz ponieważ poprawiła się sytuacja epizootyczna. Nie oznacza to jednak, że żadne zakazy i nakazy w związku z epidemią ptasiej grypy już nie obowiązują.
W związku z wystąpieniem wysoce zjadliwej grypy ptaków wywołanej wirusem grypy A podtypu H5 i H7 w Polsce od 20 grudnia ub. r. obowiązywał zakaz wypuszczania ptactwa. Drób, w tym: kury, kaczki i indyki musiały być przetrzymywane w budynkach. Obowiązywał również zakaz organizowania targów, wystaw i pokazów z udziałem ptaków bez uprzedniej zgody powiatowego lekarza weterynarii.
Rolnikom nieprzestrzegającym zakazu wiązanego z trzymaniem drobiu w zamknięciu groziły kary od 810 złotych do nawet kilku tysięcy złotych.
„Niech się wreszcie ktoś obudzi, w tym minister rolnictwa – apeluje w liście do redakcji nasza Czytelniczka z gminy Niedrzwica Duża (powiat lubelski). „Idą święta, niech dadzą wreszcie ludziom spokój, bo my na własnym podwórzu czujemy się jak złapani złodzieje. Za 810 zł kary to ile trzeba jajek od tych kur?
Od 6 kwietnia ptaki hodowane na fermach i gospodarstwach mogą chodzić już na wolności. Mimo to hodowcy drobiu cały czas zobowiązani są do przestrzegania zasad bioasekuracji. Rolnik musi pamiętać też odpowiednim zabezpieczeniu paszy i zakładaniu w kurniku odzieży ochronnej i obuwia ochronnego. W dalszym ciągu obowiązuje zakaz pojenia drobiu i ptaków utrzymywanych przez człowieka wodą ze zbiorników, do których dostęp mają dzikie ptaki.
Na teren województwa lubelskiego ptasia grypa nie dotarła. W Lubelskiem mamy zaś przypadki i ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF). To groźna choroba świń i dzików.