Dziennikarka publicznego Radia Koszalin postanowiła zrobić wywiad z muzykiem Wojciechem Waglewskim. Problem w tym, że nie wiedziała, kim on właściwie jest. Posłuchajcie sami. Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.
Artysta był mocno zdziwiony, ale żartobliwie odpowiedział: "Ja przestałem funkcjonować w grupie Voo Voo na dwa tygodnie, dwa tygodnie temu. W związku z tym, że wyjechałem na wakacje. Ale jestem liderem nadal."
Mimo lekkiego zmieszania, dociekliwa dziennikarka, wytłumaczyła się, że głupie pytanie podrzucił jej kolega. Nie rezygnowała jednak. Padło kolejne: "Proszę w takim razie powiedzieć, co zawdzięcza pan tej grupie?"
Wagiel, znowu podkreślił, że pytanie go dziwi, bo sam założył Voo Voo, ale próbował ratować sytuację i zaczął opowiadać o zespole.
Dziennikarka brnęła dalej: "W takim razie myślę, że członkowie grupy, ponieważ jest pan liderem, zawdzięczają więcej panu, niż odwrotnie, prawda...?"
Waglewski powoli tracił cierpliwość: "To trzeba członków, za przeproszeniem, zapytać, co mi zawdzięczają."
Nagle kobieta wypaliła: "Proszę powiedzieć, w jaki sposób powstają wasze utwory. Wasze kompozycje. Kto pisze teksty, kto pisze muzykę?"
I było to ostatnie pytanie.
"Wie pani, już skończmy ten wywiad. Dobrze? Przepraszam. Bo pani jest zupełnie nieprzygotowana i już mi się nie za bardzo chce" - rzucił muzyk.
Posłuchajcie sami całego "wywiadu":