W niedzielę Roman Polański skończył 80 lat. Dla wielbicieli kina jego imię jest tak wymowne, że nie potrzebują słyszeć nazwiska, by już wiedzieć, o kogo chodzi. Okazuje się jednak, że Polański nosił kiedyś inne imię - Raymond.
"Nie zaznaczyły się one w mej pamięci niczym szczególnym, tyle, że przyswoiłem sobie francuski akcent, który mi został do piątego czy szóstego roku. Wreszcie, sprawą niebagatelną pozostawała kwestia samego imienia. Rodzicom zależało na nadaniu dziecku jakiegoś atrybutu tej Francji, w której się urodziło, zarejestrowali mnie więc jako +Raymond+ myśląc, iż jest to francuski odpowiednik naszego Romana+» - pisze w swojej autobiografii Polański.
"Niestety, stosując polską wymowę, wołano na mnie +Remo+. Egzotyzm tego cudzoziemskiego imienia wprawiał mnie w takie zażenowanie i wściekłość, że czym prędzej postanowiłem się go pozbyć. Na moją prośbą, oprócz wpatrzonych z uwielbieniem krewnych i drwiących kolegów z klasy, wszyscy po prostu mówili do mnie Roman, albo zdrobniale Romek» - wspomina reżyser.
Polański uważa, że był " dzieckiem trudnym, stale się czegoś domagającym, niesfornym, skłonnym do dąsów i humorów». Z czego wynikało to zachowanie?
"Może z powodu długich, jasnych włosów, za sprawą których dorośli często brali mnie za dziewczynkę. A może tak reagowałem na tych, którzy drwili ze mnie, przedrzeźniając mój akcent i +francuski+ sposób wymawiania +r+» - dywaguje artysta.
W 1975 r. Roman Polański przyjął również obywatelstwo francuskie. Od 35 lat mieszka w Paryżu. Jego żoną jest Francuzka, Emannuelle Seigner.