Centralny przystanek autobusowy przy ul. Kościuszki w Rykach zostanie zlikwidowany. Korzystający z niego przewoźnicy zostali zaproszeni na dworzec autobusowy dzierżawiony przez rycki PKS. Przeprowadzka oznacza dla nich nowe opłaty za wjazd, a to może przełożyć się na nowe ceny biletów.
Uchwałę o likwidacji przystanku, przy którym zatrzymywali się wszyscy prywatni przewoźnicy, podjęła w lutym rada miasta. Argumentami wysuwanymi przez samorząd są m.in. względy bezpieczeństwa podróżnych oraz brak odpowiedniej ilości miejsca przy starym przystanku. Ten zlokalizowany jest w centrum miasta, tuż przy budynkach użyteczności publicznej. Ruch busów oraz podróżni, którzy zostawiali przy nich swoje auta, sprawiał, że mieszkańcy ulicy Kościuszki mieli trudności ze znalezieniem wolnego miejsca. Kiedy miasto przez swoją nową spółkę przejęło PKS Ryki i rozpoczęło dzierżawę jego dworca autobusowego, powstała alternatywa, z której władze postanowiły skorzystać. Zamykając przystanek zmusiły prywatnych przewoźników do korzystania z dworca i wnoszenia opłat. Do tej pory właściciele busów z przystanku korzystali za darmo. Za miesiąc, kiedy zacznie obowiązywać nowa uchwała, każdy wjazd na dworzec to wydatek 4 złotych netto.
– To dla nas jak grom z jasnego nieba. Mieliśmy obiecane, że z przystanku przy ul. Kościuszki będziemy mogli korzystać do końca tego roku, ale okazało się, że prawo może działać wstecz. Dla mojej firmy to będzie strata kilkudziesięciu tysięcy złotych w skali roku – mówi Piotr Kałużyński z firmy Trans-Bus. – Kto w ten sposób zmienia warunki? Gdzie jest okres przejściowy? Rozmawiałem z kolegami z innych firm i wszyscy jesteśmy takim traktowaniem oburzeni.
Jak podkreśla, cały proces likwidowania przystanku toczy się zbyt szybko. – Władze chyba zapomniały o tym, że zmieniając przystanek musimy otrzymać szereg pozwoleń, złożyć wnioski do urzędów powiatowych i wojewódzkich. Trzeba zaktualizować rozkłady jazdy. Gdzie jest na to czas? – pyta Kałużyński. Przewoźnik zapowiada, że zmiana, którą przeforsowała rada miasta może odbić się na cenach biletów. – Ja nie zmieniałem tej ceny od 8 lat, ale w tej sytuacji nie będę miał innego wyjścia – zapowiada Kałużyński, który rozważa również rezygnację z zatrzymywania się w Rykach.
– Każdy chciałby móc wjeżdżać wszędzie za darmo, ja też nie miałbym nic przeciwko temu, żeby PKS za darmo korzystał z dworców w Łukowie, w Puławach, czy w Lublinie, ale wszędzie tam obowiązujące stawki są znacznie wyższe, niż nasza propozycja 4 złotych netto (za każdy wjazd).
Dwóch przewoźników nowe warunki zaakceptowało, teraz czekam na kolejnych. Ja naprawdę nikogo do korzystania z naszego dworca nie zmuszam – mówi prezes PKS Ryki, Stanisław Kondrasiuk. Zapewnia też, że warunki na placu są znacznie lepsze, niż przy ul. Kościuszki. – Znacznie więcej miejsca, ponumerowane stanowiska, wiaty, rozkłady jazdy, bezpieczeństwo pasażerów, ale należy pamiętać, że utrzymanie tego kosztuje, stąd opłaty.