Policjanci z Ryk pobili zatrzymanego 70-latka – alarmuje biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Mężczyzna niszczył groby na lokalnym cmentarzu. Policjanci odpierają wszelkie zarzuty. Sprawę wyjaśni prokurator.
Do zdarzenia doszło w ostatnią środę. Kryminalni z Ryk zatrzymali 70-latka, podejrzewanego o przywłaszczenie mosiężnych krzyży oraz uszkodzenie kilku grobów na miejscowym cmentarzu. – Mundurowi nie mieli wątpliwości co do sprawstwa mężczyzny. Dowodem było zabezpieczone nagranie z kamery zainstalowanej wcześniej przez rodzinę zmarłego – informuje kom. Jacek Wójcik z ryckiej policji.
70-letni pan Zygmunt jest dobrze znany miejscowym policjantom. Jak ustaliliśmy, od 1966 do 2005r. niemal nieprzerwanie był w więzieniu. Odsiadywał kolejne wyroki, przede wszystkim za kradzieże.
W środę postanowiono, że starszy mężczyzna trafi do policyjnego aresztu. Jak informują mundurowi – podczas pobytu zatrzymanego w komendzie, 70-latek nie zgłaszał żadnych niedogodności. Nie skarżył się na swoje zdrowie. Nie podobało mu się jedynie, że nie będzie mógł palić papierosów w celi. Tuż po godz. 13:00 mężczyzna trafił za kraty. Godzinę później w komendzie pojawiła się grupa z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Byli to eksperci, działający w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Poprzez niezapowiedziane wizytacje mają sprawdzać m.in., jak traktuje się zatrzymanych.
– Kiedy przyjechali na komisariat w Rykach, dowiedzieli się, że akurat mają tam zatrzymanego, ale – w ocenie komendanta – „nie jest to w ogóle człowiek”. Bo człowiek nie robi takich rzeczy, jak ten osadzony – relacjonuje Anna Kabulska, z biura RPO. – Policjanci uważali, że pan Zygmunt zbezcześcił grób ich kolegi.
Przedstawiciele KMPT chcieli porozmawiać z 70-latkiem na osobności. Podczas rozmowy okazało się, że mężczyzna ma na ciele siniaki. – Powiedział, że go pobito na komisariacie. Że zrobili to policjanci. Skarżył się na nadciśnienie, mówił, że miał niedawno zawał, piecze go w klatce piersiowej – ale policjanci na to nie zareagowali – dodaje Anna Kabulska.
Zwraca uwagę, że w protokole zatrzymania nie było mowy o żadnych obrażeniach. – Mężczyzna miał widoczny obrzęk z prawej strony twarzy. Może to wskazywać, że został uderzony kilka razy ręką. Twierdził, że pobito go na komendzie, podczas przesłuchania – relacjonuje Przemysław Kazimirski, który jako szef zespołu KMPT rozmawiał z zatrzymanym.
Po spotkaniu z 70-latkiem wezwano pogotowie. Mężczyzna trafił na badania do lecznicy w Rykach. Później przywieziono go do Puław. Po badaniach pan Zygmunt został zwolniony do domu.
– W szpitalu mężczyzna poddany został szczegółowej diagnostyce. Lekarz stwierdził, że jest on zdrowy. Z karty informacyjnej jednoznacznie wynika, nie posiadał żadnych widocznych zmian pourazowych, zarówno zewnętrznych, ani wewnętrznych. Lekarz stwierdził jedynie tkliwość w okolicy żuchwy – wyjaśnia kom. Wójcik.
Po wizycie przedstawicieli RPO, komendant wojewódzki wysłał do Ryk zespół kontrolny. Policjanci nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości. Sprawę nadal wyjaśniają policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych oraz prokuratura.
– Wszczęliśmy postępowanie, które ma wyjaśnić, czy policjanci przekroczyli swoje uprawnienia – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Zabezpieczono monitoring. Przesłuchujemy świadków. Będziemy się również zapoznawać z dokumentacją medyczną.
Sprawą zostanie najprawdopodobniej przeniesiona z Prokuratury Rejonowej w Rykach do innej jednostki.