W nocy ze środy na czwartek nieznani jak dotąd sprawcy włamali się do pawilonu, w którym znajdował się kantor, wyłamali zabezpieczenia i zabrali ze sobą umieszczony w nim sejf. W środku znajdowała się gotówka w różnych walutach o łącznej wartości kilkuset tysięcy złotych.
Złodzieje do budynku znajdującego się przy ul. PCK w Dęblinie dostali się pod osłoną nocy, uszkadzając drzwi wejściowe. Skok na kantor prawdopodobnie był skrupulatnie zaplanowany, o czym może świadczyć m.in. wybór dogodnego terminu oraz użyty przez sprawców sprzęt.
– Moim zdaniem to byli profesjonaliści specjalizujący się w napadach na takie placówki. Poradzili sobie z wymałaniem kotw, którymi sejf był przytwierdzony do podłoża. Mieli ze sobą także składany wózek, którym go wywieźli. Poza tym sejfem, nic innego nie zginęło – mówi Kazimierz Filipek, okradziony właściciel kantoru.
Sprawcy na razie pozostają na wolności, szuka ich rycka policja. Sprawdzany jest m.in. zapis miejskiego monitoringu oraz ten z kamer znajdujących wewnątrz pawilonu. – Ze względu na dobro postępowania na obecnym etapie nie mogę powiedzieć nic więcej. Potwierdzam jedynie, że takie zdarzenie miało miejsce – mówi kom. Jacek Wójcik, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji KPP w Rykach.
Ile pieniędzy padło łupem złodziei - według naszych ustaleń, w środku znajdowała się gotówka w polskiej i zagranicznej walucie o wartości kilkuset tysięcy złotych.
Niestety, informacji o napadach na kantory w całym kraju jest coraz więcej. Kilka dni po skoku na punkt w Dęblinie, w piątek, 13 października, policja odnotowała podobny przypadek w Gdyni. W styczniu tego roku okradziono kantor w Łodzi, a w czerwcu obrabowano ten na warszawskim Mokotowie. Niektórzy właściciele za pomoc w schwytaniu sprawców oferują wysokie nagrody.