Rząd ma swoją loterię, wójt z Lubelszczyzny chce mieć swoją. Bo za mało osób się szczepi

11 czerwca w całym kraju wykonano ponad 480 tys. zastrzyków ze szczepionką na COVID-19. W ostatni piątek - niemal o połowę mniej, tylko 258 tys. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi o niepokojącej tendencji, jeśli chodzi o przyjmowanie drugiej dawki preparatu. Jak wyliczył, od rozpoczęcia akcji szczepień do końca maja w wyznaczonym terminie na drugie szczepienie nie zgłosiło się osiem tysięcy osób. Od 1 czerwca do ostatniego czwartku takich przypadków zanotowano 44 tysiące.

- Tutaj widać, że ten okres wakacyjny, ale prawdopodobnie też okres tego, że mamy obniżoną liczbę zakażeń, co też powoduje, że to poczucie zagrożenia pandemią pozornie maleje – są czynnikami, które oddziałują na to, że niestety tych niezgłoszeń jest więcej – mówił podczas piątkowej konferencji prasowej Niedzielski. I dodał: - Przyjęcie drugiej dawki rzeczywiście warunkuje skuteczność przebiegu całego procesu szczepienia i nie możemy z tych dawek rezygnować, a takie niepokojące zjawisko widzimy.

Minister zdrowia został też zapytany o dodatkowe zachęty do szczepień. Podano tu przykład Grecji. Tamtejszy rząd zapowiedział wprowadzenie bonów o wartości 150 euro dla osób w wieku 18-25 lat, które zdecydują się przyjąć choć jedną dawkę szczepionki. Pieniądze będzie można wydać na bilety lotnicze, kolejowe czy wejściówki na koncerty. – Pomysł grecki przyciągnął naszą uwagę. Analizujemy go, ale nie ma żadnych decyzji, czy będzie realizowany – przyznał Niedzielski.

Na podobne akcje – na miarę swoich możliwości – decydują się niektóre samorządy. Coraz częściej organizują plenerowe akcje szczepień, w których zastrzyk można dostać od ręki, po krótkiej konsultacji medycznej, bez zapisów.

Tak było w ostatnią niedzielę w Końskowoli, gdzie taki punkt ustawiono przy okazji Święta Róż.

- Każda forma szczepienia zbliża nas do zdrowia. Uważam, że należy się szczepić. Każdy powinien to zrobić, bo to co przed nami, to co nadchodzi, będzie poważnym zagrożeniem dla wszystkich. A wiem, co mówię, bo pracowałam z chorymi na Covid-19 - mówi Barbara Smaga, pielęgniarka Gminnego Ośrodka Zdrowia.

- Myślę, że taki punkt to dobry pomysł. Szczególnie dla ludzi, którzy dużo pracują poza domem i trudno im umówić się na konkretny termin szczepienia. Ja na co dzień pracuję w Niemczech, więc chętnie skorzystam z tej oferty. Można powiedzieć, że szczepionka to jeden z powodów mojego przyjazdu w tym terminie - podkreśla Robert Mazurek, mieszkaniec gminy Końskowola. Jak każdy, kto tego dnia zgłosił się na szczepienie, mógł liczyć na słodki poczęstunek i pamiątkową różę.

Z nieco większym rozmachem do szczepień zachęcał Tomaszów Lubelski. Podczas trwających w ostatni weekend dni miasta każdy, kto zdecydował się zaszczepić w plenerowym punkcie, otrzymywał wejściówkę na basen lub do kina. – Chcieliśmy wykorzystać to, że na imprezie pojawiło się dużo gości. Zgłosiło się ponad 75 osób. Z pewnością będziemy myśleli o kolejnych formach zachęcania do szczepień – mówi Janusz Brodowski, sekretarz miasta.

O swojej loterii szczepionkowej myślą już także w Sernikach w powiecie lubartowskim. To w tej gminie zaszczepiło się do tej pory zaledwie 19 proc. mieszkańców. To drugi najgorszy wynik w województwie. Na razie na loterię nie ma jeszcze pieniędzy, ale wójt liczy na wsparcie rządowe na promocję szczepień. – Tylko przez szczepienia możemy dojść do normalności – zapewnia Paweł Woźniak, wójt Sernik.

Na żadne miejskie bonusy dla osób zaszczepionych nie zanosi się w Lublinie. – Obecnie nie planujemy wprowadzenia benefitów w formie np. zniżek do miejskich placówek sportowych czy kulturalnych dla osób zaszczepionych przeciwko Covid-19 – stwierdza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. Podkreśla przy tym, że nie każdy chętny może przyjąć szczepionkę, np. ze względu na stan zdrowia, a samo szczepienie nie jest obowiązkowe. – Dlatego jakiekolwiek różnicowanie mieszkańców pod względem dodatkowych korzyści wynikających z zaszczepienia się mogłoby być możliwe jedynie w oparciu o przepisy rangi krajowej.