Najemcy sklepów w galeriach handlowych nie mają pieniędzy na opłacenie wysokich czynszów za czas, gdy nie pracowali. Mogą tego nie robić, ale przepisy zmuszają ich wtedy do wydłużenia obowiązywania umów. W niepewnych czasach to dla nich bardzo złe rozwiązanie.
Zgodnie z zapisami jednej z tarcz antykryzysowych prowadzący sklepy i punkty usługowe w galeriach handlowych mogli nie płacić czynszu w trakcie lockdown’u. Ale wprowadzony przez rząd przepis nakazywał im w – zamian za to – przedłużenie umowy. Nie tylko o czas gdy nie handlowali, ale także o dodatkowe sześć miesięcy.
– Ten przepis utrudnił życie i zdestabilizował prowadzenie działalności gospodarczej. Trzeba powiedzieć szczerze, że doprowadził do wielu dramatów – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Wcisło, do której o pomoc zwrócili się handlowcy. – Ustawodawca nie przewidział, że będzie więcej niż jeden lockdown. Zamknięcia były już trzy, a nie wykluczone, że przed nami kolejne. Przepis nie może nakazywać przedłużenia w nieskończoność kolejnych umów. Zapisy, które miały pomóc przedsiębiorców wywróciły ich świat do góry nogami.
Wszystko dlatego, że zwracając się o możliwość nie płacenia za czynsz w trakcie każdego z trzech obowiązkowych zamknięć, przedsiębiorcy muszą zaakceptować przedłużenie umowy o kolejne pół roku. W sumie jest to już więc 18 miesięcy.
– Pod płaszczykiem pomocy przedsiębiorcom wprowadzono ustawę, która nam szkodzi – mówi wprost Małgorzata Kołsut, jedna z najemców lubelskiej Galerii Olimp. – To nałożenie łańcucha, który może mnie udusić. Nie dostałam ani złotówki pomocy. Nie mogę skorzystać nawet z postojowego.
– Takie przedłużanie umów w nieskończoność w okresie bardzo dużej niepewności to dla nas ogromne ryzyko – uważa Anita Białek, właścicielka jednego z butików w Olimpie. – Nasze obroty bardzo spadły. Wystarczy przejść po galerii, żeby zobaczyć, że są pustki. Powodów jest wiele: ludzie tracą pracę, mają mniej pieniędzy, boją się.
Dlatego Anita Białek zdecydowała się podpisać aneks do umowy tylko za pierwszy lockdown. Dzięki temu gdyby chciała opuścić galerię w tej chwili to, rozwiązując dziś umowę, mogłaby się wyprowadzić za 11 miesięcy. Gdyby skorzystała z ulg za jesienne i zimowe zamknięcie zobowiązana byłaby zostać ponad dwa lata.
– Dlatego wolę zapłacić czynsz za miesiące, w których nie mogłam pracować – podkreśla. – W takiej sytuacji jest zresztą znacznie więcej przedsiębiorców, przed którymi bardzo trudne decyzje. Dlatego liczymy, że złe prawo zostanie zmienione.
– Potrzebny jest realny kompromis między najemcami i właścicielami galerii – uważa Marta Wcisło i proponuje by ustawę znowelizować.
Bez względu na liczbę lockdown’ów przedsiębiorcy byliby zobligowani tylko do przedłużenia działalności na czas zamknięcia i jednorazowe dodatkowe 6 miesięcy. Pomysł zaakceptowała już Koalicja Obywatelska, a w sejmie rozpoczęło się zbieranie podpisów pod projektem. – Mam nadzieję, że zostanie on szybko procesowany. Pamiętajmy, że duże sieci sobie poradzą, a ludzie potrzebują realnej pomocy.