W meczu z KPR Gminy Kobierzyce na boisko wróciła Daria Szynkaruk. To kolejna po Oktawii Płomińskiej zawodniczka, która wraca do zespołu po urazie.
Pierwszy mecz tego sezonu MKS FunFloor rozegrał z Eurobud JKS Jarosław. Tamto spotkanie zostało zapamiętane głównie z uporczywego pchania piłki do Joanny Andruszak. Gra przez środek w pierwszych minutach była może i skuteczna, ale na dłuższą metę okazało się, że nawet drużyna pokroju Eurobudu jest w stanie skutecznie przeciwstawić się takiej taktyce. W kontekście rywalizacji w Lidze Europejskiej ze Siofok KC kibice wówczas mogli się solidnie niepokoić.
Dwa tygodnie później sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Już mecz z Galiczanką Lwów pokazał, że MKS potrafi grać znacznie szerzej, zwłaszcza, że ma do tego właściwe zawodniczki. Najważniejszą w tej układance jest Katarzyna Portasińska. 26-letnia skrzydłowa już w okresie przygotowawczym błyszczała formą i zgarniała nagrody dla najlepszej zawodniczki turniejów towarzyskich. Wysoką dyspozycję udało się utrzymać również w rozgrywkach Superligi i po 3 kolejkach Portasińska jest najskuteczniejszą zawodniczką MKS FunFloor. Zdobyła już 17 bramek, a potrzebowała do tego zaledwie 22 rzutów.
– Dla mnie najważniejszy jest zespół i to on zapracował na tę wygraną. Cieszę się też, że Kasia Portasińska po raz kolejny pokazała, że jest w dobrej dyspozycji – mówi Monika Marzec.
Portasińska w kolejnych tygodniach powinna mieć jeszcze lepszą sytuację, bo już nie będzie musiała grać w tak dużym wymiarze czasowym. W okresie przygotowawczym często była eksploatowana ponad swoje siły, bo kontuzje leczyły Oktawia Płomińska i Daria Szynkaruk. Ta pierwsza jednak w drugiej kolejce wróciła na boisko, a druga pojawiła się na parkiecie w czwartek.
– Cieszę się z powrotu na parkiet. Szczególnie, że wróciłam w meczu, którego wynik ważył się do ostatnich minut. Fajnie być już na boisku i spędzać więcej czasu z dziewczynami. Pozostało mi tylko poprawić nieco celownik i będzie dobrze. Jesteśmy zespołem. Liczy się drużyna, a nie poszczególne jednostki. Cieszę się z naszego zwycięstwa. Sama muszę jeszcze pracować, by dostawać więcej szans. Jednocześnie cieszy mnie forma Kasi, która pod moją nieobecność wzięła ciężar gry na siebie i rozgrywa bardzo dobre zawody. Każda zawodniczka jest jednak w tym zespole potrzebna, co pokazało starcie z Kobierzycami. Gdy jednej nie idzie, wchodzi druga, która jest w stanie ją skutecznie zastąpić – tłumaczy klubowej stronie Daria Szynkaruk.
Teraz jednak w MKS FunFloor wszystko jest podporządkowane dwumeczowi kwalifikacyjnemu Ligi Europejskiej ze Siofok KC. Pierwsza część tej rywalizacji zaplanowana jest na 8 października w hali Globus. Czasu jest jeszcze sporo, ale trzeba pamiętać, że w tym okresie wicemistrzynie Polski nie zagrają już ligowego spotkania.
– Potrzebujemy teraz chwili oddechu. W przerwie na kadrę będziemy podtrzymywać motorykę. Trzeba poprawić trochę grę w obronie, przećwiczyć jej drugi wariant. Nie zapominamy jednak o ataku, który wciąż będziemy szlifować, bo do perfekcji trochę nam jeszcze brakuje – dodaje trenerka ekipy z Lublina.