Lubelskie morsy tradycyjnie świąteczny poniedziałek spędziły nad Zalewem Zemborzyckim. Przed morsowaniem nie zabrakło rozgrzewki.
– Spodziewamy się dziś 200 osób. Jesteśmy uzależnieni od zimna, więc im częściej morsujemy tym lepiej – przyznaje Paweł Drozd, prezes Lubelskiego Klubu Morsów.
– Dziś to mamy wrzątek, bo przy klasycznym morsowaniu woda powinna mieć poniżej 5 stopni – mówi Marzena Banach, która morsuje od 10 lat. – Regularnie raz w tygodniu, w każdą niedzielę wchodzę do zimnej wody. Chyba, że wyjeżdżam np. na Międzynarodowy Zjazd Morsów w Mielnie to wtedy mamy trzy dni kąpania – uśmiecha się kobieta. I zapewnia, że morsowanie hartuje. – Odporność wzrasta, nie choruję od dawna. A poza tym tu jest adrenalina oraz radośni i pozytywnie zakręceni ludzie.