Sokół Konopnica podzielił się punktami z Tarasolą Cisy Nałęczów. Punkt ekipie Tomasza Prasnala uratował Jakub Wankiewicz.
Na boisku w Radawcu spotkały się dwie drużyny, które tego sezonu na razie nie mogą zaliczyć do udanych. Tarasola Cisy Nałęczów w poprzednim sezonie była rewelacją lubelskiej klasy okręgowej.
Drużyna prowadzona przez Michała Walendziaka grała efektowny futbol i długo liczyła się w walce o baraże dające możliwość wywalczenia miejsca w IV lidze. Ostatecznie musiała jednak uznać wyższość przeciwników. W tym sezonie nałęczowianie nadal grają efektownie, ale mają też mniej szczęścia. Efekt jest taki, że są w dolnej połowie tabeli.
Kłopoty Sokoła są jeszcze większe. Pierwsze pięć kolejek w wykonaniu ekipy Tomasza Prasnala to komplet porażek. Złą passę udało się przerwać przed tygodniem, kiedy Sokół sensacyjnie pokonał na wyjeździe Trawenę Trawniki. Fatalne wyniki zmusiły prezesa Sławomira Sarnę do podjęcia działań ratujących drużynę. Na pomoc został więc wezwany Stanisław Blachani. To młody bramkarz, który poprzedni sezon spędził w Sygnale Lublin. Blachani dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, a także sporym szczęściem. Do bramki wskoczył w Trawnikach i utrzymał pozycję również na mecz z Tarasolą Cisy Nałęczów. W obu tych spotkaniach Sokół nie przegrał, co można traktować jako dobry znak.
W ekipie Tarasoli Cisy zabrakło w składzie Marcina Paprockiego. Gra ofensywna nałęczowian kręci się jednak wokół Pavlo Semeniuka. O umiejętnościach Ukraińca wie cała liga. Co innego jest jednak wiedzieć, a co innego potrafić zatrzymać snajpera zza wschodniej granicy. Semeniuk w 11 min dobrze urwał się obrońcom i dał prowadzenie Tarasoli. W 36 min wykorzystał błąd Mateusza Obary, który tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła pod nogi Semeniuka. On wiedział dobrze co z nią zrobić i podwyższył na 2:0.
Skórę sobie i kolegom uratował Adrian Uściłowski, który w 38 min zdobył gola kontaktowego. Trafienie natchnęło jego partnerów do walki, a młody piłkarz Sokoła w ten sposób sprawił, że Tomasz Prasnal być może zapomniał o zmarnowanej przez Uściłowskiego sytuacji z 35 min. Wówczas będąc 3 m przed bramką Uściłowski postanowił uderzyć z całej siły i fatalnie przestrzelił.
W drugiej połowie gole już nie padały tak często. I kiedy kibice zaczynali już wątpić w możliwość doprowadzenia do remisu, idealną centrę w pole karne posłał Jakub Kawalec. Tam do piłki doskoczył Wankiewicz i nie dał szans na skuteczną interwencję Sebastianowi Czarneckiemu.
Chwilę później Tomaszowi Prasnalowi ponownie zrobiło się gorąco, bo z boiska z czerwoną kartką wyleciał Denys Braslavets. Ukrainiec dokonał niebywałej rzeczy, bo mecz rozpoczynał z ławki rezerwowych. Na murawie zameldował się w 62 min i w 25 min zdążył popełnić dwa faule, co skutkowało zasłużoną czerwoną kartką.
Mimo osłabienia Sokół mógł jeszcze wygrać ten mecz. W doliczonym czasie gry uderzenie niemiłosiernie eksploatowanego Michała Młynarczyka w dobrym stylu odbił Czarnecki. – Wracamy z zaświatów. Po słabym początku wreszcie zaczęliśmy punktować. W następnej kolejce gramy ze Stalą Poniatowa i pojedziemy do przeciwnika pełni nadziei na korzystny wynik – powiedział Sławomir Sarna.
Sokół Konopnica – Tarasola Cisy Nałęczów 2:2 (0:2)
Bramki: Uściłowski (38), Wankiewicz (84) – Semeniuk (11, 36).
Sokół: Blachani – Skrzek, Sowiński, Obara, Młynarczyk, A.Wójcik (75 Maj), Sekrecki (62 Braslavets), Lis, Wankiewicz, Uściłowski (75 Gano), Kawalec.
Tarasola: Czarnecki – Plewiński (60 Sowa), Jezior (77 Nowicki), Piskor (60 Domański), Kędra, Domagalski (82 Złocki), Koput (60 Rodzik), Pluta (82 Nowak), Adamczuk (50 Próchniak), Karczewski, Semeniuk
Żółte kartki: Kawalec, Uściłowski, Braslavets – Jezior, Kędra, Pluta, Próchniak. Czerwona kartka: Braslavets (87 min za dwie żółte). Sędziował: Piórkowski. Widzów: 150.