Podopieczni trenerów Dmitrija Tichana i Sławomira Bodasińskiego wygrali zaledwie trzy mecze przy aż dziesięciu porażkach i
W efekcie zajmują odległe 13 miejsce, pierwsze zagrożone degradacją. Sytuacja nie jest jednak beznadziejna, bo do bezpiecznej lokaty, zajmowanej przez Vive Tauron II Kielce, tracą tylko cztery punkty.
– Naszym celem jako beniaminka jest utrzymanie – zapowiadał Mariusz Lichota, prezes AZS AWF Biała Podlaska. Tymczasem z realizacją tego zadania akademicy mogą mieć problemy. Nie wystarczyło pozyskanie ogranego w superlidze obrotowego Łukasza Kandory, bo trzon drużyny stanowią zawodnicy-studenci. – Musimy się zgrać i nabrać doświadczenia – przekonuje kapitan bialczan Marcin Stefaniec. – Nie mogę odżałować kilku spotkań, szczególnie w naszej hali, w których nie wiele zabrakło do wygranej, jak z LKPR Moto-Jelcz Oława czy MKS Kalisz. Uciekło nam sporo punktów. Gdybyśmy je mieli, to nasza pozycja w tabeli byłaby niezagrożona.
Zawodnik wierzy, że zła karta się odwróci. – Znamy swoją wartość, już pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną, jak choćby w zwycięskim spotkaniu z liderem Olimpią czy w ostatnim przegranym z Ostrovią. Nasza gra wyglądała już całkiem dobrze, co pozytywnie rokuje na przyszłość. Stać nas na zajęcie miejsca w środku tabeli. Wierzymy, że runda rewanżowa będzie zdecydowanie lepsza – zapowiada kapitan AZS AWF.