Za nami dwa mecze w grupie A, w której o awans rywalizuje reprezentacja Polski pod wodzą trenera Marcina Dorny. Do zakończenia tej fazy mistrzostw pozostały już tylko dwa spotkania. W czwartek Polacy zagrają w Kielcach z Anglią, a na Arenie Lublin Słowacja zmierzy się ze Szwecją.
Sytuacja w „polskiej” grupie jest bardzo ciekawa. A to dlatego, że jeszcze żadna z drużyn nie może być pewna, awansu do półfinału, ale wszystkie zachowały na to szanse. Biało-czerwoni by wyjść z grupy potrzebują wygranej minimum dwiema bramkami z Anglią i remisu w starciu naszych południowych sąsiadów z zespołem Trzech Koron.
We wtorkowe przedpołudnie Polacy i Słowacy odbyli kolejne treningi w Lublinie. Zespół trenera Pavla Hapala trenował na al. Zygmuntowskich. Morale w ekipie Słowacji nieco podupadły, ale zawodnicy już myślą o kolejnym meczu i chcą wywalczyć awans.
– W meczu przeciwko Anglii zabrakło nam przede wszystkim siły bo było bardzo gorąco – mówi Tomas Vestenicky, który na co dzień gra w Cracovii. – Teraz czeka nas mecz ze Szwecją i musimy go wygrać – dodaje napastnik.
Z kolei Biało-Czerwoni trenowali na bocznej płycie Areny Lublin. W zajęciach wzięli udział głównie zawodnicy, którzy nie zagrali ze Szwecją lub spędzili na murawie mniej niż 30 minut. – Walczyliśmy ze Szwecją o trzy punkty. Mamy jeszcze szanse na wyjście z grupy, ale musimy wygrać z Anglią – zapowiada Krzysztof Piątek, który w poniedziałkowym meczu wywalczył w końcówce spotkania rzut karny i przedłużył nadzieję Polaków na to, że zagrają na tym turnieju więcej niż jeden mecz.