Przed tygodniem pisaliśmy o ekstraklasowych trenerach piłkarskiego Motoru Lublin. Dziś czas na ich odpowiedników z Górnika Łęczna, który spędził w krajowej elicie osiem sezonów.
Górnik – tak jak Motor – awansował do ekstraklasy trzykrotnie. Historyczny awans wywalczyła drużyna prowadzona przez trenera Jacka Zielińskiego. Swoją cegiełkę do sukcesu dołożył też wtedy Paweł Kowalski, trenujący łęcznian w pierwszej rundzie.
Jak czas pokazał, najlepszy wówczas klub Lubelszczyzny trafił do ekstraklasy w... kompromitujących, korupcyjnych okolicznościach. Konsekwencją była karna degradacja (po czterech latach) do ówczesnej trzeciej ligi. Kary personalne dotknęły pracowników klubów. Piłkarze i szkoleniowcy uniknęli indywidualnych nieprzyjemności.
Następcą Zielińskiego był Bogusław Kaczmarek, zamieniony następnie przez Dariusza Kubickiego, którego „zluzował” Krzysztof Chrobak. Chwilowo schedę po Kubickim (na jeden mecz) przejął Artur Płatek. Dwa mecze poprowadził też Marek Kostrzewa, po zwolnieniach Kaczmarka (był jego wieloletnim asystentem).
Górnik wrócił do ekstraklasy pod wodzą Jurija Szatałowa, a spadł pod ręką Franciszka Smudy. Ich rządy przedzielił Andrzej Rybarski, wcześniejszy asystent Szatałowa. Nim dotarł „Franz”, dwa razy zespół poprowadził Sławomir Nazaruk.
Ostatni awans kibice pamiętają najlepiej. To konsekwencja pracy Kamila Kieresia. Przyjemności trwały krótko, tym razem „górnicy” pograli tylko przez sezon, a rozgrywki kończyli trenowani przez Marcina Prasoła. Tym samym statystyczny bilans to dziewięciu trenerów z nominacji i trzech zatrudnionych na czas awarii. Trenerski stołek w Łęcznej – jak widać – grzał się często.
Baraże o ekstraklasę
W grudniu 2002 r. Jacek Zieliński zmienił Pawła Kowalskiego. Na koniec jesieni Górnik Kowalskiego przegrał w Nowym Dworze Mazowieckim ze Świtem 0:2, kończąc pierwszą rundę na trzecim miejscu w tabeli. Lokata premiowała udziałem w barażach o ekstraklasę, podobnie jak wicelidera – Górnika Polkowice.
Nowodworzanie otwierali tabelę, co na finiszu oznaczałoby awans. Łęcznianie mieli aż dziesięć punktów straty do lidera, a „na karku” Arkę Gdynia i Aluminium Konin, także celujące w miejsce na podium. Dorobek jesieni rozczarował, więc Paweł Kowalski stracił szansę na skopiowanie swego wyniku sprzed lat, gdy awansował z lubelskim Motorem.
Zieliński nie zmarnował okazji i najpierw utrzymał pozycję barażową (czołowy duet zamienił się miejscami, awansowali polkowiczanie), a następnie dość niespodziewanie ograł w dwumeczu Zagłębie Lubin. 15 czerwca 2003 w Łęcznej wygraną 1:0 zapewnił gol Pawła Bugały.
W 20. min rewanżu Arkadiusz Klimek odrobił stratę, jednak później ponownie w głównej roli wystąpił Bugała; pomocnik w 43 min wyrównał, a w strzałem w 83 min przypieczętował historyczny awans. 9 sierpnia Górnik rozpoczął przygodę z ekstraklasą wygraną 3:1 z Wisłą Płock. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Grzegorz Skwara pokonał… Jakuba Wierzchowskiego, byłego i przyszłego bramkarza Górnika.
W 81 min prowadzenie podwyższył Mirosław Budka, a rozmiary porażki zmniejszył na chwilę Marcin Wasilewski (rozpoczynający w tamtym czasie reprezentacyjną karierę – uskładał 60 meczów). Wynik ustalił Krzysztof Kłosiński, tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Krzysztofa Zdunka z Łodzi. 11 czerwca 2004 gol Budki w 90 min zapewnił Górnikowi wygraną 1:0 z Amicą Wronki, przypieczętował ósme miejsce w tabeli (na czternaście zespołów).
Za kilka dni piłkarze dowiedzieli się, że w nowych rozgrywkach poprowadzi ich już nowy trener: Bogusław Kaczmarek. Zieliński jako piłkarz najbardziej związany był z macierzystą Siarką Tarnobrzeg. Czas studiów spędził występując w stołecznym AZS i tamtejszej Gwardii. Trochę pograł jeszcze w Stali Stalowa Wola.
Krótko „po trzydziestce” obrał zawodową drogę zgodną z wykształceniem, prowadząc oczywiście Siarkę, a następnie Alit Ożarów, Koronę Kielce, Tłoki Gorzyce. Wkrótce rozpoczął marszrutę po dalszych zakątkach kraju. Rozpoczął od GKS Bełchatów, z którego trafił do Łęcznej.
Za pracę w 2003 (awans i debiut w ekstraklasie) tygodnik „Piłka Nożna” przyznał mu tytuł polskiego „Trenera Roku”. Gdy wskoczył na trenerską ekstraklasową karuzelę w Łęcznej, umocował się na niej solidnie i „kręci się” do dziś, prowadząc aktualnie po raz drugi Cracovię. Wcześniej z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski dwukrotnie awansował do Pucharu UEFA. Po jesieni 2008/09 jego Polonia Warszawa (po fuzji z… Dyskobolią) otwierała tabelę, jednak już na starcie wiosny Zieliński dostał dymisję. Z rąk niecierpliwego prezesa Józefa Wojciechowskiego. Drużynę przejął po nim, tak jak w Łęcznej Kaczmarek. Były opiekun Górnika nie czekał długo na pracę, przyjmując ofertę Lecha Poznań, z którym odzyskał dla Poznania mistrzostwo Polski (po siedemnastu latach).
Nie udało się jednak utrzymać formy w lidze i europejskich pucharach, więc pałeczkę przejął Hiszpan José María Bakero. Poznański etap to największe osiągnięcie Zielińskiego. Po Lechu prowadził jeszcze ponownie Polonię, Cracovię, Ruch Chorzów, Bruk-Bet i Arkę Gdynia.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA ZIELIŃSKIEGO 26 MECZÓW • (10-3-13) • 33 PKT • BRAMKI: 22-38
Znane nazwiska
Kaczmarek poprawił wynik sprzed roku, zarówno w tabeli (siódma pozycja) jak i dorobek punktowy (33). Nowy szkoleniowiec jako piłkarz reprezentował głównie kluby gdańskie, w których także uczył się trenerskiego fachu. Z czasem rozwijał skrzydła dalej od domu. Wprowadzał do ekstraklasy Stomil Olsztyn, pracował w Zawiszy Bydgoszcz, GKS Bełchatów, Petrochemii (Wiśle) Płock, Sokole Tychy, GKS Katowice. Największy ligowy sukces odniósł z Dyskobolią Groclin Grodzisk Wielkopolski, zdobywając wicemistrzostwo Polski i... tracąc posadę.
Po rocznym odpoczynku przystał na propozycję z Łęcznej. Rozpoczął od sporych porządków personalnych, przyczyniając się do sprowadzenia kilku uznanych nazwisk, z Cezarym Kucharskim na czele. Ponadto łęczyńskie barwy założyli Grzegorz Wędzyński, Andrzej Kubica, Remigiusz Jezierski, Bartosz Jurkowski, a po czteroletniej nieobecności (Śląsk, Wisła Płock, Widzew) przypomniał się kibicom Sławomir Nazaruk.
Na papierze był to mocny, kreatywny zespół, więc udało się raczej spokojnie uplasować w środku tabeli. Po roku miało być jeszcze lepiej, kadrę nadal wzmacniano (doszedł m.in. „legionista” Tomasz Sokołowski), a Kaczmarek dawał coraz więcej szans Grzegorzowi Bronowickiemu, wprowadzał też do zespołu Mariusza Pawelca, klubowego wychowanka. Efekty jednak nie porażały.
22 października 2005 Górnik Przegrał 1:2 z Wisłą w Płocku. Tym spotkaniem „Bobo” pożegnał się z Górnikiem. Dwa następne spotkania funkcję trenera pełnił Marek Kostrzewa. Wychowanek lubelskich Budowlanych (w dorosłej karierze najdłużej związany z Górnikiem Zabrze, jako podstawowy obrońca mistrzów Polski) w awaryjnej roli przegrał 1:3 z Zagłębiem Lubin, zremisował 1:1 z Koroną w Kielcach i oddał zespół w ręce Dariusza Kubickiego. A Kaczmarek niebawem został asystentem Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski. Powoli szykował się do trenerskiej emerytury, pracując jeszcze w stołecznej Polonii, Arce i Lechii.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA KACZMARKA 37 MECZÓW • (11-13-13) • 46 PKT • BRAMKI: 44-45
Wygrana z Legią
Dariusz Kubicki wkraczał do Górnika z piękna kartą zawodniczą: po zaprezentowaniu nieprzeciętnych umiejętności w mieleckiej Stali na osiem lat zakotwiczył w Legii, a z niej wyleciał na Wyspy, do Aston Villi, Sunderlandu, Wolverhampton. W reprezentacji Polski zaliczył blisko „pięćdziesiątkę”, uczestnicząc w meksykańskich mistrzostwach świata w 1986 r. Jako trener dopiero się nieźle zapowiadał. Za drugim podejściem do Legii zdobył nawet wicemistrzostwo Polski. Pracował jeszcze krótko w warszawskiej Polonii.
W Łęcznej spędził blisko rok. Udało mu się spokojnie utrzymać podopiecznych w powiększonej do szesnastu zespołów lidze, wygrywając sześć z siedemnastu spotkań. Zadebiutował wygraną 1:0 z Amicą Wronki (Kubica 71), ale najbardziej smakowała wygrana 2:0 z Legią w Warszawie (Kamil Oziemczuk 71, Jarosław Popiela 85), na zakończenie ligowego roku. Na trzynaście wiosennych prób tylko czterokrotnie udało się zwyciężyć, ale całościowy obraz dawał szansę na dalszą pracę. Szanse niewykorzystaną. 1:3 w inauguracji z GKS Bełchatów, 0:0 z KS w Łodzi i 0:2 z Górnikiem Zabrze nie wróżyły niczego dobrego, ani trenerowi, ani Górnikowi.
Artur Płatek awaryjnie poprowadził łęcznian do wygranej 1:0, a 27 sierpnia 2006 r. na trenerskiej ławce siedział już Krzysztof Chrobak. Po odejściu z Górnika Kubicki pracował w wielu miejscach, nigdzie jednak na dłużej nie zgrzał miejsca, co równało się z brakiem istotniejszych osiągnięć. W skrócie – znacznie lepszy piłkarz niż trener.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA KUBICKIEGO 20 MECZÓW • (6-5-9) • 23 PKT • BRAMKI: 14-22
Zrobił, co mógł
Trener Chrobak zaczął od bezbramkowego remisu z Wisłą Płock. Zrobił co mógł, czyli statystycznie utrzymał zespół w ekstraklasie. W praktyce... wylądował dwa szczeble niżej. To był sezon, gdy kończyło się rozstrzyganie korupcyjnych poczynań Górnika. Winowajcy obrali drogę konfrontacji, więc zamiast spaść do ligi numer dwa (jak większość im podobnym), otrzymali dotkliwsza karę. W takiej sytuacji większość piłkarzy pozyskanych ostatnio do klubu miała prawo odejść, co stało się faktem. To tak w największym uproszczeniu wydarzeń z lata 2007 r. Pracę Chrobaka oceniono pozytywnie. Łęcznianie wyprzedzili w tabeli imienników z Zabrza, Wisłę Płock i Pogoń Szczecin.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA CHROBAKA 26 MECZÓW • (6-4-16) • 22 PKT • BRAMKI: 22-59
Siedem lat przerwy
Po karnej degradacji piłkarze Górnika spędzili siedem lat poza ekstraklasą. Z trzeciego poziomu wygrzebali się błyskawicznie, z trenerem Chrobakiem, któremu ponownie zaufano, ale po porażce 0:1 w Płocku w szesnastej kolejce, nadszedł czas pożegnań. Tymczasowo zespół przejął Tadeusz Łapa, klubowy szkoleniowiec.
Zimę łęcznianie przepracowali z trenerem Wojciechem Stawowym, zastąpionym na wstępie kolejnych rozgrywek przez Łapę. Tym razem pan Tadeusz popracował dłużej niż za pierwszym podejściem, bo aż do 25 kolejki spotkań (liga liczyła osiemnaście zespołów).
Na początku maja nowy prezes Krzysztof Dmoszyński zatrudnił na jego miejsce Mirosława Jabłońskiego. Znali się m.in. ze współpracy w Płocku. Na tym nie koniec zmian, bo przez trzy kolejne sezony Górnik występował pod nazwą Bogdanka, która zupełnie nie przyjęła się wśród piłkarskiego towarzystwa, zwłaszcza w Łęcznej. Pierwszy sezon Bogdanka spędziła z Jabłońskim, ale kończyła już pod nową władzą, w postaci prezesa Artura Kapelko.
Ten pozwolił dograć Jabłońskiemu do lata, po czym postawił na Piotra Rzepkę. Były dobry piłkarz (siedem meczów w reprezentacji) na trenerskiej ławce radził sobie słabiej, mimo to przetrwał w Łęcznej dwa pełne sezony.
A że bez awansu, hasło do trzech razy sztuka tym razem nie sprawdziło się. Trener wrócił na Wybrzeże (prowadził kluby mniejszego formatu), a Górnik wrócił do tradycyjnej nazwy. Szkoleniowe stery objął natomiast Jurij Szatałow. I to on skopiował wyczyn Zielińskiego sprzed jedenastu lat, przywracając Łęcznej ekstraklasę. Grupa spadkowa Ekstraklasa rywalizowała w tamtym okresie dwufazowo.
Po części zasadniczej (mecz i rewanż) stawkę dzielono na pół. Górnik zgromadził 34 pkt i trafił do grupy spadkowej. Zespoły przystępowały z dotychczasowym dorobkiem punktowym podzielonym na pół. W naszym bilansie takiego działania nie wykonaliśmy, stąd trenerski bilans różni się od tabelkowego dorobku klubu. Łęcznianie skończyli bowiem sezon z 27 pkt. Do siedemnastu (po podziale) punktów z pierwszej części, dołożyli dziesięć w grupie spadkowej. Pierwsze przywieźli z Gliwic, za wygraną 3:2 z Piastem w Gliwicach (otwarcie rywalizacji w grupie spadkowej, gole: Fedor ernych 52, Miroslav Božok 54, Shpëtim Hasani 79, w odpowiedzi na trafienia Csaba Horvátha – 32 i Kamila Wilczka – 47 z karnego).
Chwilową euforię zmąciło 0:3 z Cracovią u siebie. Na wyjazdach nadal szło niemal bez pomyłki – 3:1 z Koroną w Kielcach (Hasani 2, Veljko Nikitović 34, ernych 82) i 1:1 z Zawiszą w Bydgoszczy (w 85 min wyrównał Nikitović). Drugi mecz u siebie to druga porażka (0:1 z Ruchem). W Bielsku Białej zakończyła się wyjazdowa passa (0:1 z Podbeskidziem) i w ostatnim meczu wypadało – analogicznie – oczekiwać przełomu u siebie. I tak się stało, Górnik pokonał już pewny degradacji GKS Bełchatów (1:0, Hasani 23), a Zawisza przegrał 2:3 w Chorzowie.
Drugi sezon był mniej udany. Przedostatnie miejsce po fazie zasadniczej, przy skromniejszym dorobku niż przed rokiem zapowiadało walkę niemal do ostatniego gwizdka. I tak się stało, tyle że w trzech końcowych meczach łęcznianie grali według wskazówek Andrzeja Rybarskiego, dotychczasowego asystenta. Do zmiany doszło po... wygranej 2:0 z Termaliką w Niecieczy; sukces niestety poprzedziły bolesna porażki 0:2 w Białymstoku i 0:3 z Wisłą Kraków, a także szczęśliwy remis 1:1 z Koroną w Kielcach. Rybarski zaczął od 0:0 z zabrzanami, po czym rozbił 5:1 Podbeskidzie (Przemysław Pitry 16, Grzegorz Piesio 37, Grzegorz Bonin 67, 90, Bartosz Śpiączka 74).
Porażka 2:3 we Wrocławiu na szczęście nie miała już na łęcznian wpływu, podobnie jak na… przyszłość Rybarskiego, który objął samodzielne stery, pierwszy raz w karierze. A Szatałow wkrótce zrezygnował z pracy w tym fachu.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA SZATAŁOWA 61 MECZÓW • (20-19-32) • BRAMKI: 72-95
Dwie przegrane
Zatrudnienie trenera Rybarskiego nie było strzałem w dziesiątkę (delikatnie mówiąc). Poprzeczkę zawieszono za wysoko. Czary goryczy dopełniły przegrane 0:4 z Ruchem i 0:3 w Gdańsku, otwierające rundę rewanżową. Dwa kolejne zimowe występy firmował na trenerskiej ławce Sławomir Nazaruk, bo niedoświadczony szkoleniowiec zakończył robotę w ekstraklasie. Górnik z Nazarukiem przywiózł remis 1:1 ze stadionu Cracovii i pokonał 3:1 Termalicę Nieciecza, a następnie powitał na trenerskiej ławce słynnego Franciszka Smudę.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA RYBARSKIEGO 20 MECZÓW • (4-6-10) • 18 PKT • BRAMKI: 20-36
Awans i rezygnacja
Trener Kiereś nie tylko plan wykonał, ale go przekroczył. Po powrocie do drugiej ligi Górnik wywalczył pozycję barażową. A w barażach najpierw wyeliminował GKS w Tychach (1:1, następnie 43 w karnych), a w finale pokonał 1:0 w Łodzi KS. Na Śląsku gola na wagę dogrywki strzelił Michał Mak (87 min), a łodzian pokonał w 12 min Serhij Krykun.
Awans do ekstraklasy okazał się jednak skokiem na wyrost. Po przegranej 0:4 z pogonią Szczecin w 27 kolejce, trener Kiereś zrezygnował z dalszej pracy. Obowiązki przejął Marcin Prasoł. Kiereś w marcu obecnego roku wrócił do ekstraklasy, przyjmując ofertę mieleckiej Stali. Zastąpił Adama Majewskiego, dobrnął do finiszu w środku tabeli, a w obecnym sezonie jego zespół znów radzi sobie nadspodziewanie dobrze. To świeże czasy, więc poświęcamy im mniej miejsca.
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA KIERESIA 27 MECZÓW • (5-9-13) • 24 PKT • BRAMKI: 24-48
Co dalej?
Była to misja bez przyszłości; ani ta tamten sezon, ani na następny. Obrazem ekstraklasowych dokonań najlepiej obrazuje poniższy bilans (jedyna wygrana to 1:0 z Radomiakiem). A że na drugim froncie szło też średnio, na początku piłkarskiej wiosny’23 Górnikiem rządził już z ławki Ireneusz Mamrot. Czy jako czwarty w historii da Łęcznej ekstraklasę?
EKSTRAKLASOWY BILANS TRENERA PRASOŁA 7 MECZÓW • (1-1-5) • 4 PKT • BRAMKI: 5-12
• Publikacja oparta na materiałach do książki o ponad stuletniej historii piłki nożnej na Lubelszczyźnie przygotowanej przez Dziennik Wschodni i autora tekstu