Po wygranej z Legią Warszawa i remisie z Zagłębiem Lubin piłkarze Górnika Łęczna musieli przełknąć gorycz porażki. Zespół trenera Andrzeja Rybarskiego po słabej grze przegrał na Arenie Lublin z Jagiellonią Białystok 0:2
Początek spotkania toczył w dość dobrym tempie i już na wstępie na prowadzenie mógł wyjść zespół trenera Andrzeja Rybarskiego. W 4 minucie Grzegorz Bonin dostrzegł po prawej stronie Grzegorza Piesio. Ten niewiele się zastanawiając mocno huknął z narożnika pola karnego na bramkę Mariana Kelemena, ale piłka odbiła się od słupka.
Siedem minut później po raz pierwszy dał znać o sobie były zawodnik Górnika Fedor Cernych. Litwin po zagraniu Rafała Grzyba strzelał sprzed szesnastki, ale trafił prosto w Prusaka. W kolejnych fragmentach pierwszej połowy tempo rozgrywania akcji mocno spadło. Górnik utrzymywał się więcej przy piłce, a ekipa trenera Michała Probierza nastawiła się na grę z kontrataku.
Ta taktyka przyniosła rezultat w 24 minucie. Po błędzie Vojo Ubiparipa w środku pola piłka trafiła na lewą stronę do Dmytro Chomczenowskiego. Ukrainiec zagrał do wbiegającego w pole karne Cernycha, który z najbliższej odległości trafił do siatki łęcznian. Pięć minut później było już 2:0 dla Jagiellonii. Tym razem składną akcję gości celnym strzałem z około ośmiu metrów wykończył Taras Romanchuk.
Gospodarze starali się zdobyć gola kontaktowego, ale nie potrafili sforsować obrony gości i na przerwę Górnik schodził przegrywając dwoma golami – Jagiellonia strzeliła nam bramki po naszych dwóch stratach. Musimy wyjść na drugą połowę i zrobić wszystko by tego meczu nie przegrać – powiedział w przerwie na antenie Canal Plus Sport Grzegorz Piesio.
Niestety, po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. „Zielono-czarni” co prawda częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili zmusić do wysiłku Kelemena. W 52 minucie urazu stawu skokowego nabawił się Ubiparip i musiał opuścić boisko. W jego miejsce na placu gry zameldował się Piotr Grzelczak, ale i on nie potrafił odmienić gry ekipy z Łęcznej. Na domiar złego kilkanaście minut później drugą żółtą kartkę zobaczył Łukasz Tymiński.
Jagiellonia przez całe drugie 45 minut skupiła się na defensywie, a w 80 minucie mogła dobić rywala. Wtedy to „oko w oko” z Prusakiem stanął Cernych, ale bramkarz Górnika wygrał pojedynek z Litwinem.
WYPOWIEDZI POMECZOWE:
Michał Probierz (trener Jagiellonii):
Niektórzy po dwóch porażkach zaczynali myśleć, że jesteśmy w kryzysie. Do zespołu wróciło dwóch podstawowych graczy i od razu było nam łatwiej rozgrywać piłkę. Naszym głównym celem było zneutralizowanie Grzegorza Bonina i udało nam się to wykonać. Naszym celem w drugiej połowie bylo zabezpieczenie defensywy. Cieszę się, że w dobrej formie jest Fedor Cernych, a jedyne czego dziś zabrakło to dobicia rywala.
Veljko Nikitović (asystent Andrzeja Rybarskkiego)
Trzeba stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie jak chcemy grać, bo dzisiaj wygladało to z naszej strony słabo. 31 sierpnia zamyka się okienko transferowe i jest szansa, że ktoś jeszcze do nas dołączy. Nie należy jednak zapominać o tym, że mamy określony budżet. Vojo Ubiparip skręcił staw skokowy. Opuchlizna jest bardzo duża i musi minąć parę dni, aby postawić dokładną diagnozę.
Górnik Łęczna – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:2)
Bramki: Cernych (24), Romanchuk (29)
Żółte kartki: Tymiński, Sasin – Runje
Czerwona kartka: Tymiński (67 – za dwie żółte)
Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Pruchnik, Leandro – Drewniak, Danielewicz (32 Danielewicz) – Bonin, Pitry (65 Śpiączka), Piesio – Ubiparip (52 Grzelczak)
Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Tomelin, Tomasik – Grzyb, Romanchuk – Frankowski (90 Wasiluk), Vassiljew, Chomczenowski(84 Mackiewicz) – Cernych (84 Świderski)
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 2817