W debiucie trenera Bogusława Baniaka Górnik zremisował u siebie Stomil Olsztyn 1:1. Tym samym zielono-czarni na wygraną w lidze czekają od 23 września
Mecz ze Stomilem był debiutem Bogusława Baniaka na ławce łęcznian. Nowy szkoleniowiec przed spotkaniem zapowiadał, że jego zespół od pierwszej minuty będzie walczyć o każdy centymetr boiska i nie rzucał słów na wiatr.
Górnik od samego początku ruszył do zdecydowanych ataków. I już w trzeciej minucie Grzegorz Bonin otrzymał dobre dośrodkowanie i zdecydował się na strzał głową, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później było już 1:0. Patryk Szysz popisał się dobrym prostopadłym podaniem do Siergieja Mosnikova, a ten stanął „oko w oko” z Michałem Leszczyńskim i nie zmarnował okazji zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach klubu z Łęcznej.
Po stracie bramki goście przejęli inicjatywę na murawie i przez dośrodkowania z bocznych sektorów starali się zagrozić zielono-czarnym, ale bez powodzenia. Gospodarze starali się szybko odpowiedzieć. W 14 minucie sprzed pola karnego strzelał Bonin ale wprost w bramkarza rywali. Później co prawda oba zespoły starały się atakować, ale nie przełożyło się to na ilość klarownych sytuacji. Dopiero w 36 minucie szansę miał Mikołaj Lebedyński, ale dał sobie odebrać piłkę w polu karnym i do przerwy kibice obejrzeli tylko jedną bramkę.
Po zmianie stron Stomil mógł szybko doprowadzić do wyrównania. W 47 Fatalny błąd przy linii bocznej popełnił Arkadiusz Kasperkiewicz, któremu piłkę odebrał Paweł Abbott. Napastnik gości pomknął na bramkę Górnika, położył na ziemię Sergiusza Prusaka i... strzelił prosto w niego marnując doskonałą okazję. Chwilę później po rzucie rożnym przyjezdni mieli kolejną okazję, ale strzał głową jednego z zawodników gości okazał się niecelny.
Widząc przewagę rywali trener Baniak zdecydował się wprowadzić na boisko Jurija Wereszczaka w miejsce Lebedyńskiego. Ukrainiec ledwo zameldował się na murawie i już po chwili oddał mocny strzał z narożnika pola karnego, który minął bramkę gości. W 75 minucie Wereszczak miał kolejną szansę po dobrym dośrodkowaniu Bonina, ale nie sięgnął piłki. W końcowych minutach drużyna trenera Kamila Kieresia próbowała zdobyć gola na wagę remisu. I w doliczonym czasie gry Paweł Baranowski strzałem głową trafił na 1:1, a chwilę potem sędzia zakończył mecz.
Górnik Łęczna – Stomil Olsztyn 1:1 (1:0)
Bramki: Mosnikov (5) - Baranowski (90).
Górnik: Prusak – Sasin, Kasperkiewicz, Pruchnik (48 Wiech), Flis – Bonin, Łuszkiewicz, Mosnikov, Sosnowski (79 Makowski, Szysz – Lebedyński (55 Wereszczak).
Stomil: Leszczyński – Bucholc, Baranowski, Głowacki (67 Stromecki), Wełnicki – Fernandez, Siemaszko, Kuban, Tanczyk (38 Zieman), Biedrzycki – Abbott (63 Zając).
Żółte kartki: Łuszkiewicz, Wereszczak – Kuban, Biedrzycki.
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 1296.