Rozmowa ze Sławomirem Nazarukiem, piłkarzem Górnika Łęczna
- To się dopiero okaże na boisku, ale faktem jest, że do drużyny przyszło kilku wartościowych graczy.
• Jako pierwszy zadeklarował pan, po spadku do trzeciej ligi, że zostaje w drużynie. Mimo to rundę trzeba było zacząć na ławce rezerwowych. To było duże rozczarowanie.
- Na pewno nie cieszyłem się z tego powodu, choć w końcu udało mi się swoją grą przekonać trenera. Jednak najważniejsze, żeby Górnik wygrywał.
• Nie obawia się pan, że miejsca może również zabraknąć wiosną?
- Każdy chce grać, wszyscy mamy identyczne ambicje. Ale nie wykluczam, że tak faktycznie może się stać. W meczach sparingowych raczej nie znajdowałem się w "pierwszym” składzie.
• Po sparingach można mieć wątpliwości, który jest tym podstawowym. Najczęściej graliście dwoma zestawieniami.
- I po przerwie często osiągaliśmy lepsze wyniki. Jeszcze nie wiem, jak będzie wyglądał skład na mecz ligowy. Ale trener z pewnością będzie wystawiał optymalną i najlepszą jedenastkę.
• Podoba się panu rozwiązanie z dwoma młodzieżowcami na bokach pomocy?
- Podoba mi się rozwiązanie z dwoma młodzieżowcami, którzy wnoszą coś wartościowego do zespołu. Jesienią nie zawsze tak było. Bo po kapitalnym występie, przydarzał się dużo słabszy. Było w tym trochę chimeryczności, ale to się przytrafia młodym zawodnikom. Teraz jednak powinno być więcej rozwiązań, ponieważ do drużyny dołączył m.in. Dawid Sołdecki.
• Jednak sparing ze Starem Otwock pokazał, że to panu należy się miejsce w jedenastce. Tym bardziej, że nie był to najlepszy mecz kontrolny w wykonaniu większości piłkarzy Górnika. Pomimo wysokiego zwycięstwa.
- Na pewno były lepsze. Sami się zastanawiamy, dlaczego tak to wyglądało. Po prostu musimy jak najszybciej "napocząć” przeciwnika i wtedy uchodzi z niego powietrze. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej. Tak było też ze Starem, który długo się starał, aż w końcu się "wystarał”. W efekcie goście po przerwie "zapomnieli wyjść z szatni”.
• Podobnie będą wyglądały mecze w lidze.
- Dokładnie tego samego się spodziewamy. Nie będzie nam lekko, bo każdy ambitnie podejdzie do spotkania, głównie broniąc dostępu do własnej bramki.
• Odpowiada panu rola faworyta?
- Nie przeszkadza mi. Cały czas powtarzam chłopakom, że w każdym meczu musi grać tak, jakby był już ostatni i finałowy.
• Kogo najbardziej obawiacie się w wyścigu o pierwsze miejsce, które jako jedyne daje awans do nowej I ligi?
- Sądzę, że wciąż będą liczyły się cztery zespoły - Górnik Łęczna, Hetman Zamość, Przebój Wolbrom i Kolejarz Stróże. Ale dzięki temu liga będzie dużo ciekawsza.