Oba zespoły spotkały się w ostatniej kolejce. Ku rozczarowaniu gospodarzy z Terespola górą był Dobryń. – Straciliśmy jedyną bramkę po ewidentnym błędzie obrońcy. Nasz bramkarz nie spodziewał się strzału i również dał się zaskoczyć. To był mecz, w którym mieliśmy mnóstwo sytuacji i aż 85 minut na doprowadzenie do remisu. Byliśmy jednak bardzo nieskuteczni. Nie trafialiśmy nawet z metra – mówi trener Granicy Marek Wasiluk.
Dzięki wygranej 1:0 w Terespolu zespół z Dobrynia powiększył przewagę nad Granicą do czterech punktów. Taki dystans może być już nie do odrobienia dla ekipy z Terespola. – Musielibyśmy wygrać dwa z pozostałych do końca sezonu trzech spotkań przy jednoczesnych trzech porażkach zespołu z Dobrynia. Matematycznie jest to możliwe, ale czy w praktyce? – zastanawia się Wasiluk.
W niedzielę Granica wystąpi na boisku Unii Żabików, zaś LZS Dobryń zmierzy się u siebie z Dwernickim. – Zagramy bez podstawowego obrońcy Pawła Lewczuka, który musi pracować – ubolewa szkoleniowiec drużyny z Terespola. – Szkoda straconej szansy w starciu z LZS. Sami jesteśmy sobie winni. Nie poddajemy się jednak i nadal będziemy walczyć o zwycięstwa w meczu w Żabikowie oraz spotkaniach z Tytanem Wisznice i Sokołem Adamów.
– Wystarczy, że w niedzielę pokonamy u siebie Dwernickiego, a Granica przegra z Unią i już możemy cieszyć się z utrzymania w bialskiej okręgówce – analizuje Wiesław Rzymowski, prezes LZS Dobryń. – Jeśli nie uda się w tej kolejce, będziemy próbować w kolejnym spotkaniu: z Dębem Dębowa Kłoda i na zakończenie sezonu z Unią.
Wariant pesymistyczny dla LZS i Granicy może się nie sprawdzić w przypadku utrzymania przez Orlęta Łuków statusu IV-ligowca. W przeciwnym razie do bialskiej klasy A zdegradowane zostaną dwa ostatnie zespoły