W obecnym sezonie puławska Wisła świętuje stulecie klubu. Drugi jubileusz to 55-lecie debiutu w rozgrywkach na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Latem 1968 r. puławscy piłkarze kończyli rozgrywki klasy okręgowej z ośmiopunktową przewagą (po 22 kolejkach spotkań) nad drugim w tabeli zamojskim Hetmanem. Trener Waldemar Bielak, były piłkarz Lublinianki rozpoczynający trenerską przygodę, zbudował ciekawy zespół na miarę spokojnych, trzecioligowych występów. Zadanie ułatwiała coraz stabilniejsza sytuacja klubu, który od 1966 r. szczycił się pozyskaniem strategicznego sponsora. To wtedy na wsparcie Wisły zdecydowały się Zakłady Azotowe, partner na dobre i na złe do dziś.
Początek na szóstkę
Debiutancki sezon przyniósł „wiślakom” wysoką szóstą lokatę. Jesienią puławianie punktowali pod okiem trenera Bielaka, a wiosną jego dzieło kontynuował Mieczysław Matyas. Wcześniej pracował na klubowym zapleczu, podobnie jak pomagający mu przy seniorach Stanisław Białas i nadal zdolny do gry Starek. Bielak wrócił do macierzystego klubu. Lublinianka wpadła w poważne tarapaty i trzeba ja było wyciągać z okręgówki.
Sztuka udała się; pan Waldemar zaliczył więc dwa awanse z rzędu. Wcześniej jednak poprowadził Wisłę w pierwszym trzecioligowym spotkaniu, przeciw Czarnym Radomsko – szóstemu zespołowi poprzednich rozgrywek. Gospodar ze rozpoczęli wstrzałowo. Po kwadransie prowadzili 2:0, a zakończyło się jeszcze jednym trafieniem. Sezon otworzył gol Jabłońskiego, a Wójcicki cieszył się uznaniem kibiców za dwa kolejne. Wisła w tym historycznym meczu zagrała w składzie: • Kuk • Baliński • Jermakowicz • Jewsiejczyk • Rysak • Kowalik • Wójcicki • Jabłoński • Stefański • Koman • Żurawski.
W pierwszej rundzie Wisła doskonale wykorzystała atut własnego boiska. Sześć z ośmiu meczów wygrała, przegrała tylko z liderującą w tamtym momencie Polonią. Straciła też punkt z Włókniarzem Białystok, klubem ścisłej czołówki.
Na wyjazdach radziła sobie natomiast m.in. w derbach, remisując 1:1 w Świdniku i Kraśniku. Nie były to wyniki przypadkowe. Tak jak i cała runda Wisły.
Wiosna słabsza od jesieni
Trener Matys miał mniej szczęśliwą rękę niż poprzednik. Na pierwsza wiosenną wygraną czekał aż do 25 kolejki. 25 maja Wisła pokonała Skrę Czarna Białostocka 3:0. Bramkarza warszawian pokonali Grudziński (40), Rysak (70) i Baliński (83). Poważniejszego zagrożenia degradacją nie doświadczono, a najbardziej pamiętnym meczem było starcie z Polonią w Warszawie. Gol dający cenny remis 1:1 to dzieło Kleszczyńskiego, już w drugiej minucie.
A co działo się później? Sztandar (21.04.1969): „W 70. min w zamieszaniu podbramkowym interweniujący Kuk zderzył się z jednym z polonistów, ale piłkę zdołał wybić w pole. Wróciła ona na środek boiska i przez kilkanaście sekund gra toczyła się dalej. Dopiero na skutek protestów publiczności i symulowania przez leżącego polonistę faulu sędzia... przerwał grę, wyrzucił Kuka z boiska (za złośliwy faul?) i podyktował przeciwko Wiśle jedenastkę, zamienioną na wyrównującą bramkę. Nie pomogły protesty ze strony gości, nawet wówczas, gdy „ciężko kontuzjowany” piłkarz Polonii zerwał się raźno z murawy i włączył do gry. W bramce z dobrym skutkiem (poza karnym) stanął Starek”.
Najbardziej radosne było zakończenie sezonu. Do Puław przyjechał przyszły drugoligowiec – Włókniarz Łódź, i przegrał 0:2. Nawet biorąc pod uwagę rozluźnienie w szeregach szczęśliwych łodzian, zwycięstwo wzięto za dobrą monetę na kolejną edycję rozgrywek.
Nie pierwszy i nie ostatni raz, takie wróżby dalece różniły się od tego, co przyniosło futbolowe życie.
Oni przeszli do historii
Wisła rozpoczęła rozgrywki sezonu 1968/69 bez większych zmian kadrowych, wzmocniona Piotrem Żurawskim. Trener Bielak uznał, że Edward Kuk i Ireneusz Muszyński oraz Zdzisław Baliński, Paweł Jermakowicz, Wiesław Kowalik, Wiktor Jewsiejczyk, Ryszard Krawczak, Kazimierz Starek, Józef Koman, Zbigniew Rysak, Roman Wójcicki, Tadeusz Jabłoński, Waldemar Stefański, Krzysztof Szczepański, Roman Grudziński, Marian Lazarewicz i Onufry Niemiec, to zestaw wystarczający na zachowanie statusu trzecioligowca.
Na początku rozgrywek kadrę poszerzył Janusz Kleszczyński. Wiosną dołączył Edmund Marciniak z Broni Radom, a śladem młodego Szczepańskiego podążyli kolejni juniorzy: Wacław Siedlecki i Roman Syroka.
Na boisko po robocie
Czasy były takie, że nawet na tak wysokim poziomie rozgrywkowym zawodnicy godzili uprawianie sportu z pracą zawodową, o czym informował Sztandar Ludu (5.08.1968): „Piłkarze pracują i to często na odpowiedzialnych stanowiskach. Np. Muszyński i Baliński są inspektorami nadzoru. Jewsiejczyk jest zastępcą mistrza na wydziale, Wójcicki i Żurawski pracują w biurze konstrukcyjnym, a z kolei Kuk cieszy się opinią bardzo dobrego elektryka. Jedynym nie pracującym w Azotach piłkarzem Wisły jest Kowalik (studiuje na WSR)”
Publikacja oparta na materiałach do książki o ponad stuletniej historii piłki nożnej na Lubelszczyźnie przygotowywanej przez Dziennik Wschodni i autora tekstu.