Szkoleniowcy postanowili kontynuować zajęcia do połowy grudnia. Przewidziano nawet rozegranie trzech meczów kontrolnych. - Przymierzamy się do sparingów z zespołami z regionu - powiedział Marek Sadowski, wiceprezes Motoru. - Może uda się ustalić terminy ze Stalą Poniatowa, Wisłą Puławy, Avią Świdnik.
Czy do tych sprawdzianów dotrwają wszyscy zawodnicy? Wiele wskazuje na to, że z niektórymi Motor może się rozstać. Niedługo kończy się umowa z Piotrem Kamińskim i raczej nie będzie przedłużona. Napastnik, wypożyczony z Lecha Poznań, nie olśnił swoją grą.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że otrzymał niskie noty od szkoleniowca, który na użytek zarządu ocenił poszczególnych graczy. Wysokich notowań nie ma także Paweł Kowalczyk. Najwięcej pochwał zebrał Przemysław Mierzwa. Dobrymi opiniami cieszyli się m.in. Dawid Ptaszyński, Łukasza Misztal, Przemysław Żmuda.
Na razie nie słychać głosów o roszadzie na stanowisku trenera, chociaż wcześniej docierały plotki nawet o ewentualnych następcach Ryszarda Kuźmy. W kuluarach wymieniało się Piotra Rzepkę, Jacka Grębockiego i Lesława Ćmikiewicza.
W klubie jednak zapewniają, że na razie nie ma tematu zmiany szkoleniowca. W tej chwili najpilniejszą sprawą jest uporanie się problemami finansowymi. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, wówczas wszelkie spekulacje staną się bezprzedmiotowe.
Dawid Ptaszyński może odejść
- Na razie nie mam konkretnych planów, ale prawdą jest, że uprzedziłem działaczy o możliwości odejścia - powiedział środkowy obrońca lubelskiej drużyny. - Niedługo podpiszę umowę z jednym z menedżerów i wówczas będę więcej wiedział. Konkretnych ofert jeszcze nie mam, docierają tylko różne niesprawdzone informacje.
Przed sezonem Ptaszyńskim interesował się Górnik Łęczna, ale sytuacja mogła się zmienić z chwilą zmiany trenera. Teraz decydujący głos będzie należał do Wojciecha Stawowego.
Na Ptaszyńskiego zwrócili też uwagę włodarze Widzewa Łódź. Po ostatnim meczu zbierali informacje o lubelskich piłkarzach. Nieoficjalnie obok Ptaszyńskiego wymieniano także Rafała Króla i Marcina Popławskiego.
- Nikt z nas nie chce zmieniać klubu, ale do takiej decyzji może zmusić sytuacja ekonomiczna - stwierdził Marcin Popławski. - Oczywiście nie wiemy, jak potoczą się wydarzenia, czy znajdą się chętni na naszą grę, ale faktem jest, że z każdą rundą ubywa piłkarzy, którzy wywalczyli awans do drugiej ligi, dziś pierwszej. Ci, którzy zostali, mieli nadzieję, że w Motorze coś się poprawi.
Może do końca roku dojdzie do pewnych rozstrzygnięć. Prawdopodobnie wznowiono rozmowy z Polską Grupą Energetyczną, chociaż w pewnym momencie pertraktacje utknęły w martwym punkcie.
Za pomyślność tych rozmów trzyma kciuki Przemysław Żmuda, który zamierza kontynuować grę w Motorze. - Ja nie mam żadnych propozycji, zatem nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć, że w naszym klubie zmieni się na lepsze.