Dokonania marne, ale już w sobotę przed piłkarzami Ryszarda Kuźmy okazja do rehabilitacji. Do Lublina zawita Tur Turek, a pierwszy gwizdek arcyważnego zawodów zabrzmi o godz. 17.
- Nastroje przed meczem nie są najgorsze, bo jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Chcemy wreszcie przełamać złą passę i gorąco wierzymy, że uda się nam ten plan wykonać - mówi trener Kuźma.
Wygrać z Turem łatwo jednak nie będzie. Do tej pory rywal lublinian uzbierał na swoim koncie 6 pkt, ale przegrał tylko ze Zniczem Pruszków. Ponadto ekipa Włodzimierza Tylaka pokonała GKS Katowice oraz zremisowała z Wisłą Płock, Odrą Opole i Wartą Poznań. Co ciekawe goście dzisiejszego spotkania zachowali czyste konto tylko w premierowym meczu. W czterech kolejnych stracili w sumie 7 goli.
- Mniej więcej wiemy, z kim będziemy mieli do czynienia. Najgroźniejszym piłkarzem przeciwników bez wątpienia jest Łukasz Cichos, zdobywca pięciu goli w tym sezonie i lider klasyfikacji strzelców. Sytuacja u naszych przeciwników mocno się poprawiła. O tym świadczy choćby ostatni transfer Łukasza Adamskiego z Wisły Płock - mówi II trener Motoru Mirosław Kosowski.
Wśród "żółto-biało-niebieskich” zabraknie na pewno Marcina Syroki. Były kapitan zespołu nadal nie doszedł do siebie po kontuzji palca. W zespole nie pojawi się również żaden nowy zawodnik. Z Motorem nadal trenuje były piłkarz Górnika Łęczna i AJ Auxerre Kamil Oziemczuk, ale lublinianie mają jeszcze dwa asy w rękawie - napastników ze Słowacji.
- Najważniejsze, że mamy kilka możliwości. Ale na decyzję, kogo ostatecznie wybierzemy, trzeba będzie jednak poczekać - przekonuje Kuźma.
W minionym tygodniu nowy zarząd klubu znad Bystrzycy udzielił szkoleniowcowi votum zaufania i powierzył zadanie wyciągnięcia zespołu z kryzysu. - Nie marzę o niczym innym, jak o zwycięstwie nad Turem. Oczywiście nie chodzi mi o zamknięcie ust krytykom, a o przełamanie zespołu. Najwyższy czas poprawić sobie nastrój. Co do składu, to mogę jedynie zdradzić, że pojawią pewne niespodzianki - dodał opiekun Motoru.
Spotkanie z Turem będzie też testem dla kibiców. Po burdach podczas meczu z Widzewem klub z Lublina został przecież ukarany (w zawieszeniu do 31 marca 2009) przez PZPN jednym meczem bez udziału publiczności. - Jeżeli więc, delegat piłkarskiej centrali opisze w sprawozdaniu, że na stadionie działo się coś niedobrego kara natychmiast wejdzie w życie.
- W interesie wszystkich prawdziwych sympatyków sportu, prawdziwych kibiców Motoru i zdecydowanej większości mieszkańców naszego miasta jest to, by mecze piłkarskie Motoru nie kojarzyły się negatywnie tylko z chuligańskimi i bandyckimi ekscesami - stwierdził rzecznik prasowy Motoru Andrzej Szwabe.