W tym tygodniu powinno się rozstrzygnąć, czy trener Ryszard Kuźma pozostanie w lubelskim Motorze. Szkoleniowiec ma kontynuować rozmowy z zarządem klubu.
Trener Kuźma ma przedstawić swoje propozycje na piśmie. Rozmowy nie toczą się tylko i wyłącznie wokół finansów. Motor wprawdzie zalega z wypłatami, ale dużym problemem są także relacje pomiędzy niektórymi przedstawicielami zarządu i szkoleniowcem. Napięcie przenosi się także na zespół, dodatkowo komplikując sytuację. Pomóc mogłoby tylko wyciszenie emocji, w innym przypadku dalsza współpraca może zaszkodzić wszystkim.
- Nie wiem, jakie kroki podejmie cały zarząd - powiedział wiceprezes Grzegorz Szkutnik. - Najbliższe spotkania powinny wszystko wyjaśnić. Rozmawiamy nie tylko ze szkoleniowcem, ale też z niektórymi piłkarzami.
Warunki dalszej gry w Motorze uzgodnił Dawid Ptaszyński, który chce pozostać w lubelskim zespole. - Rozmowy przebiegały spokojnie, teraz czekam na realizację naszych ustaleń - stwierdził środkowy obrońca Motoru. - Mam nadzieję, że tym razem obietnice zostaną spełnione.
Po pierwszym treningu prezes Tomasz Chmura zapewnił, że w lutym poprawi się sytuacja finansowa klubu. Włodarze zapewne liczą na miejskie pieniądze. Do 20 stycznia można składać wnioski o dotacje z puli przeznaczonej na sport kwalifikowany, która w tym roku wynosi 2.100.000 złotych. W pierwszym półroczu do podziału będzie 1.050.000 zł, nie licząc stypendiów, na które przeznaczono 1.528.000 zł (w skali roku). Motor zamierza ubiegać się o 500 tys. zł za pierwsze półrocze (tych środków oficjalnie nie można przeznaczyć na ubiegłoroczne zobowiązania), ale należy pamiętać, że kolejka do miejskiej kasy jest dosyć długa.
Na dotacje liczą także piłkarki ręczne, przedstawiciele sportów motorowych i wiele innych stowarzyszeń. Jeżeli nowy klub żużlowy otrzyma licencję, wówczas upomni się o 200 tys. zł (400 tys. zł w skali roku). Przynajmniej na taką kwotę liczy prezes Zbigniew Wojciechowski. Przypomnijmy, że w drugiej połowie 2008 roku Motor otrzymał około 300 tys. zł.
Stabilizacja finansów pomogłaby także uporządkować sprawy kadrowe. Na razie trudno przewidzieć, kto uzupełni drużynę po odejściu Marcina Popławskiego.
Kandydaci do gry mają pojawić się w tym tygodniu. W tej chwili najwięcej mówi się o piłkarzach ukraińskich. Ale być może trzeba będzie szukać też następców Janusza Iwanickiego i Artura Bożyka. Ten ostatni chciałby trenować w Górniku Łęczna, jednak Motor nie wyraża zgody.
- Kiedy przychodziłem do Motoru miałem umowę, przynajmniej tak sądziłem, że w przypadku pojawienia się lepszej oferty, będę mógł odejść bez żadnych przeszkód - oświadczył zawodnik.
- Nie wiem jakie były uzgodnienia z poprzednim zarządem, ale dziś Artur może odejść, bez dodatkowych formalności, tylko do zagranicznego klubu - wyjaśnił Grzegorz Szkutnik. - Na pewno będziemy o tym jeszcze rozmawiali.