Przed przerwą świąteczną raczej nie dojdzie do roszad w sztabie szkoleniowym Motoru.
Sam zainteresowany twierdzi, że w tej chwili nie ma sprawy jego odejścia. - Temat jest bardziej medialny - powiedział trener Ryszard Kuźma.
- Zaproponowano mi zmianę umowy, mniejszą gażę i na tym skończyły się negocjacje. Nie usłyszałem odpowiedzi na moje pytania. Czy w przypadku zgody na mniejsze zarobki, kolejne wypłaty będą regularne? A jeżeli klub chce skrócić współpracę, to na jakich warunkach? Moja pensja jest jednym z wielu problemów, ale najbardziej nagłaśnianym. Nadal nie wiem, jak mają być rozwiązane pozostałe. Kiedy klub zadba o warunki do pracy na poziomie pierwszej ligi - o bazę treningową, odpowiednią odnowę biologiczną. Wyliczać można długo. Ocenia się jednak tylko moją pracę, obarcza winą za wszystkie kłopoty.
Odnoszę wrażenie, że ktoś chce zrobić ze mnie kozła ofiarnego. Pragnę tylko przypomnieć, że nie byłem w stanie zatrzymać Piotra Prędoty, Piotra Karwana, Pawła Tomczyka, Daniela Koczona i wielu innych piłkarzy, którzy tworzyli trzon drużyny. Odeszli przede wszystkim z przyczyn ekonomicznych. Byliśmy dobrzy, kiedy awansowaliśmy do drugiej, dziś pierwszej ligi i utrzymaliśmy się w tej klasie rozgrywkowej. Teraz wszystko jest złe.
Szkoleniowiec Motoru dodał, że nie zamierza kurczowo trzymać się posady, jednak nie sądzi, aby zespół był zmęczony współpracą. Przyznał też, że nie wszystkie jego decyzje kadrowe były trafione.
- Popełniłem błędy - stwierdził trener Kuźma. - Trudno nie dostrzec, że jeden z napastników nie zdobył żadnego gola. Po meczach kontrolnych sądziłem, że będzie wzmocnieniem. Oburzenie wywołał także kontrakt Piotra Kamińskiego. Jego warunki ustali przedstawiciele PSP. Nie uzgadniałem też wysokości pensji innych zawodników. Ostateczne decyzje należały do zarządu.
Czy kierownictwo Motoru i trener mogą dojść do porozumienia? Wcześniej pisaliśmy, że Ryszard Kuźma mógłby zamienić funkcję szkoleniowca na stanowisko dyrektora do spraw sportowych. Czy takie rozwiązanie zaakceptują działacze? Temat trenera zapewne zakończyliby dawno, gdyby mieli pieniądze. Ich brak poważnie ogranicza pole manewru. Sytuacja wciąż jest patowa.