Niedawno podopieczni Ryszarda Kuźmy przegrali piąty raz z rzędu i po raz piąty nie trafili do siatki rywali. Czy przełamią się w spotkaniu z Arką?
Lublinianie w sobotę o godz. 17 będą mieli okazję do rehabilitacji. Tylko czy im się uda? Na stadion przy Al. Zygmuntowskich zawita walcząca o awans Arka Gdynia.
– Chcemy się godnie pożegnać z rozgrywkami, ale ciężko powiedzieć w jakiej będziemy dyspozycji. Gramy praktycznie co dwa dni, a do tego nie ciąży na nas żadna presja. Uważam, że o dziwo lepiej nam szło, kiedy mieliśmy nóż na gardle. Teraz, kiedy powinniśmy grać na luzie, prezentujemy się gorzej – mówi Kuźma.
Wśród gospodarzy nie powinno dojść do wielkich zmian personalnych. Wykluczony jest występ Michała Płotki, a na stłuczony staw skokowy narzeka Bernard Ocholeche.
Natomiast w szeregach gości zabraknie nie byle kogo, bo najlepszego strzelca gdynian Marcina Wachowicza. Wicelider klasyfikacji snajperów musi pauzować ze względy na nadmiar żółtych kartek. Na pewno podczas sobotniego spotkania mocniej zabije serce jednemu graczowi Motoru. Chodzi oczywiście o Mateusza Kołodziejskiego. 22–letni napastnik jest do Lublina wypożyczony właśnie z Arki. Przed powrotem do macierzystego klubu będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Ta sama sytuacja dotyczy Płotki, jednak on będzie się emocjonował spotkaniem tylko z trybun.
Ostania seria gier na drugoligowych boiskach może być pożegnaniem z Motorem trenera Kuźmy. – Mogę tylko powiedzieć, że rozmowy z klubem nadal trwają, jednak ciężko w tej chwili przesądzać, czym się zakończą. Nie ukrywam, że pewne sprawy muszą się zmienić na lepsze. My już teraz jesteśmy jednym z najgorszych pod względem organizacji klubów w II lidze, dlatego musimy pójść do przodu – dodaje szkoleniowiec.
Daniel Koczon i spółka mogą zagrać na luzie, bo główny cel, jakim było utrzymanie wywalczyli już dawno. Arka natomiast musi nie tylko wygrać w Lublinie, ale i liczyć na potknięcia głównych konkurentów. Sytuację w czubie II ligowej tabeli mocno komplikuje fuzja Groclinu Grodzisk ze Śląskiem Wrocław oraz kara degradacji dla Zagłębia Lubin.
W tych okolicznościach promocję do ekstraklasy może dać nawet czwarta lokata, a piąta baraż. W grze nadal pozostają: Znicz Pruszków, Śląsk, Arka oraz Piast Gliwice. Za sznurki pociągać będzie szczególnie ekipa z Wrocławia. Jeżeli Śląsk zajmie jedno z premiowanych awansem miejsc, może je odsprzedać innemu klubowi lub po prostu awans wywalczy zespół, które znajdzie się jedną lokatę pod wrocławianami. Natomiast drżeć przed spadkiem wciąż muszą Kmita Zabierzów, ŁKS Łomża oraz Tur Turek. Dawno nie było tak emocjonującej końcówki...