Jedno oczko dla beniaminka uratował w doliczonym czasie gry Dariusz Osuch. Mogło być lepiej, ale napastnicy Stali z uporem obijali poprzeczkę bramki Sandecji.
- Znam ten zespół, wiem jak z nimi grać - mówił o Sandecji Grzegorz Komor, a przebieg spotkania potwierdził jego słowa. Poniatowianie rozpoczęli bez respektu i bardzo szybko zaczęli stwarzać sobie sytuacje podbramkowe. Niestety, brakowało im szczęścia. Choć w 59 min boiskowe wydarzenia przestały toczyć się po ich myśli, grali do końca.
W pierwszej odsłonie największym sprzymierzeńcem gospodarzy okazała się... poprzeczka. W 17 min posłał w nią piłkę Łukasz Stręciwilk. W dodatku czynił to stojąc na drugim metrze przed pustą bramką.
Osiem minut później ponownie stempel na poprzeczce postawił Jabłoński, który uderzał z rzutu wolnego.
Gospodarze odpowiedzieli próbami Mroza, Żyły i Lewandowskiego. - Do pierwszej połowy w naszym wykonaniu nie mogę mieć pretensji. Graliśmy poprawnie i mądrze taktycznie. Szkoda, że nie zdołaliśmy strzelić bramki. Znacznie gorzej było po zmianie stron. Nasz prosty błąd dał gospodarzom prowadzenie - przyznawał po meczu Grzegorz Komor.
Opiekun Stali miał na myśli 59 min, kiedy to Żyła dośrodkował z lewego skrzydła, a obrońcy Stali zbyt krótko wybili piłkę. Do futbolówki Skrzypek, strzałem z 10 m w długi róg ulokował ją w siatce. Zdobyta bramka musiała w pełni zadowolić sączan, bo podopieczni Jarosława Araszkiewicza zrobili bardzo niewiele, aby podwyższyć prowadzenie. Niestety z przyjezdnych zaczęło uchodzić powietrze.
- Musiałem zaryzykować. Zagraliśmy trójką defensorów, a Woropajew poszedł do przodu - wyjaśnia Komor. Pokerowa zagrywka okazała się niezwykle skuteczną. Woropajew zdecydował się na strzał, a do przypadkowo odbitej piłki dopadł Osuch i pokonał Kozioła. Gospodarze nerwowo sygnalizowali spalonego, ale arbiter boczny zachował spokój.
Sandecja - Stal Poniatowa 1:1 (0:0)
Sandecja: Kozioł - Szczepanik, Frohlich, Łożyński, Pietrucha - Skrzypek (85 Wańczyk), Szufryn, Lewandowski (46 Piosik), Mróz, Żyła - Bania (82 M. Plata).
Stal: Judkowiak - Kazubski, Czępiński, Grajper, Nowak - Wójcik, Gołębiowski (78 Osuch), Dziedzic (71 Szczawiński), Butkiewicz (70 Woropajew) - Stręciwilk, Jabłoński.
Żółte kartki: Frohlich, Szufryn - Czępiński, Woropajew, Judkowiak.
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). Widzów 1200.