Passa siedmiu meczów bez porażki zakończyła się brutalnie w ostatniej kolejce spotkań. Orlęta zagrały kiepski mecz i poległy zasłużenie w Nowej Sarzynie 0:3. W trakcie rozgrywek podopieczni Andrzeja Zarzyckiego mogli się również szczycić mianem "królów remisów”, bo w pewnym momencie aż pięć razy z rzędu dzielili się punktami z przeciwnikami.
- Przed ostatnim meczem w Nowej Sarzynie rundę oceniałem bardzo pozytywnie. Tamten mecz nieco zaciemnił jednak obraz. Założyliśmy sobie, że zdobędziemy 20 punktów, a mamy ich 18, ale i tak była to przyzwoita runda w naszym wykonaniu. Nie ma, co ukrywać, że w tym sezonie naszym głównym celem jest utrzymanie. Na razie jesteśmy w środku tabeli i takie miejsce nas satysfakcjonuje - mówi trener Zarzycki.
Szkoleniowiec z Łukowa wyraźnie trafił z transferami, bo Przemysław Rodak i Rafał Wej z miejsca wywalczyli sobie silną pozycję w pierwszym składzie i należeli do najjaśniejszych postaci w zespole. Z przodu groźny był też Dariusz Dziewulski, który w sumie zapisał na swoim koncie sześć goli. Za lidera obrony uznać trzeba Siergieja Janickiego, który często stanowił dla rywali zaporę nie do przejścia.
Głównym celem w zimie będzie dla działaczy z Łukowa znalezienie rasowego snajpera, który byłby w stanie wesprzeć Dziewulskiego. Na razie rolę tą z konieczności wypełniać musi Marcin Żurawski. Nie ma też wielkich nadziei na powrót do gry najbardziej znanego gracza Orląt - Dariusza Solnicy. - Darek jest już po rekonstrukcji więzadeł. Na pewno nie będę decydował za niego, ale w tym wieku powrót do gry po tak poważnej kontuzji nie będzie należał do łatwych - dodaje szkoleniowiec ekipy z Łukowa.
Piłkarze trenera Zarzyckiego są także jedną z czterech drużyn, która nie zaznała porażki na własnym stadionie. Z drugiej jednak strony łukowanie należą też do grupy zespołów nie potrafiących wywalczyć kompletu "oczek” w gościach, bo na obcych stadionach Krzysztof Skrzymowski i spółka zaliczyli tylko trzy remisy i pięć porażek.