Avia Świdnik
Dla piłkarzy, jak i kibiców "żółto-niebieskich” ten sezon mógłby się już skończyć. Nie dość, że Avia ma wielkie problemy z gromadzeniem punktów, to systematycznie traci je na własnym boisku. - Postaramy się wykorzystać najbliższą okazję - zapowiada trener Wiesław Kołodziej, który nie ukrywa, że oprócz dobrej gry potrzebne będzie również szczęście. - Ostatnio przegrywaliśmy w dość pechowych okolicznościach, liczę więc, że teraz role się odwrócą - dodaje szkoleniowiec. Optymizm jest tym większy, że na mecz ze Stalą Rzeszów wracają Maciej Kleszcz i Krzysztof Gralewski. W pełni sił jest również bramkarz Kamil Ryłka.
Górnik Łęczna
Derbową porażkę z Hetmanem Zamość "zielono-czarni” okupili stratą aż trzech podstawowych piłkarzy. Najpoważniejsza absencja czeka Pawła Buśkiewicza, który zerwał więzadła i przez najbliższe miesiące czeka go żmudna rekonwalescencja. Jakby tego było mało, kolejnymi kartkami ukarani zostali Grzegorz Szymanek oraz Sławomir Nazaruk i z ich usług Krzysztof Chrobak również nie będzie mógł skorzystać. Nadal także kontuzjowany jest Paweł Głowacki. - Może jeszcze bólu głowy nie mam, ale prawdziwe zmartwienie jest. Faktycznie mamy problem, jednak nie ma sytuacji bez wyjścia - mówi o obecnej sytuacji kadrowej szkoleniowiec Górnika. A dziś były pierwszoligowiec, w szlagierowym meczu 30 kolejki, podejmie Przebój. Jedenastka z Wolbromia plasuje się na drugim miejscu, jednak co najbardziej może martwić łęcznian, to passa rywala. Od siedmiu spotkań podopieczni trenera Antoniego Szymanowskiego nie zaznali goryczy porażki, a prawdziwym lisem pola karnego jest Jarosław Rak, który ostatnio trafia z regularnością szwajcarskiego zegarka. I dzięki temu ma już tylko jednego gola straty do prowadzącego w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców Szymanka. - Jedynym sposobem na przeciwnika może być gra wysokim pressingiem. Musimy odważnie pójść do przodu - uważa Krzysztof Chrobak. W tej sytuacji kadrowej szansę na grę powinni dostać Janusz Surdykowski, Marcin Rogowski i Paweł Bugała.
Warto podkreślić, że w trakcie meczu Stowarzyszenie Sympatycy z Łęcznej zbierać będzie pieniądze, które przeznaczone zostaną dla podopiecznych Domu Dziecka w Kijanach. - Kibiców prosimy o wsparcie. Pokażmy, że potrafimy pomagać - apelują członkowie stowarzyszenia.
Hetman Zamość
Wczoraj w godzinach popołudniowych piłkarze Hetmana wyruszyli do Nowego Sącza. - Nie ukrywam, że boję się tego spotkania. Sandecja to niebezpieczny rywal. Grający na równym poziomie i co ważne tracący mało goli - podkreśla Przemysław Cecherz, szkoleniowiec zamościan. Przeciwko gospodarzom Hetman zagra niemal w identycznym składzie jak z Górnikiem. - Całe szczęście w derbach mój zespół ominęły kartki i urazy. Martwić może jedynie to, że przeciwnik miał dwa dni więcej na odpoczynek niż my. Ale wierzę w swoich chłopaków, którzy są w stanie powalczyć o trzy punkty - dodaje szkoleniowiec.
Orlęta Radzyń Podlaski
Mecz ostatniej szansy - tak w telegraficznym skrócie można zapowiedzieć dzisiejszą potyczkę podopiecznych trenera Marka Majki z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Jeśli Orlęta nie wygrają tego spotkania, to najbliższym sezonie nadal walczyć będą na trzecioligowym froncie. A zgarnięcie pełnej puli w konfrontacji z byłym drugoligowcem będzie o tyle trudnym zadaniem, że gospodarze do tego spotkania przystąpią bez pauzującego za kartki Rafała Borysiuka. Nadal w pełni sił nie jest Damian Panek, który również poczynania swoich kolegów może oglądać z trybun.
Łada Biłgoraj
Piłkarze Łady daliby wiele, aby powtórzyć wynik z jesieni, kiedy to w Stróżach dość nieoczekiwanie pokonali Kolejarza 2:1. W tamtym spotkaniu dwie bramki strzelił Ireneusz Zarczuk, który ku uciesze kibiców ma dziś powrócić na boisko. Kartki odpokutował również Piotr Fulara. Mimo tych kadrowych wzmocnień atmosfera w Biłgoraju daleka jest od radosnej. - Jest ciężko. Wpadliśmy w mały dołek, jednak nie zamierzamy łatwo składać broni. Jeśli szczęście dopisze postaramy się urwać rywalowi punkty - przyznaje Marek Sadowski, trener Łady.